
.
Problemy z koncentracją dotykają wielu osób. Ich skutkiem jest nieustanna zmiana zainteresowań czy tematów zajmujących myśli.Puszczamy je samopas: niech nas niosą, dokąd chcą! To nawet przyjemne uczucie. Nie widzimy w tym niczego nagannego, wręcz przeciwnie – czasami uważamy go za stan naturalny.
A myśli, tak jak woda płyną tam gdzie niżej. Nie wyglądają za tym, co wzniosłe, duchowe, wybierają raczej to co płaskie, prymitywne, „rozrywkowe”.
Skutki problemów z koncentracją
Rozkojarzenia i roztargnienia prowadzą do zniewolenia, bo jak inaczej nazwać stan, gdy myśli panują nad nami, a nie my nad myślami?! Wolność instynktów i odruchów, wolność podążania za destrukcyjnymi wyobrażeniami, to nic innego, jak właśnie zniewolenie.
Dziecko, które wciąż zmienia obiekt swoich zainteresowań, będzie miało problemy z koncentracją w nauce. I choć ważną rolę odgrywa tu czynnik rozwojowy (dzieci generalnie mają kłopoty ze skupieniem uwagi), to nie należy czekać, aż z tego wyrosną, bo nie wyrosną, jeśli równocześnie nie będziemy formowali sprawności.
Rozproszone myśli, które nie potrafią zogniskować się w jednym miejscu, prowadzają do zapominania o obowiązkach. Pojawia się skłonność do przeskakiwania z kwiatka na kwiatek, z jednych zajęć na drugie, aby tylko nie robić tego, co należy do naszych obowiązków.
W końcu brak koncentracji może doprowadzić do problemów z logicznym myśleniem. Jeśli nie potrafimy przemyśleć spraw do końca, wówczas łatwo o uproszczenia i mylne wnioski.
Leczenie rozproszenia
Absolutne panowania nad światem naszych wyobrażeń i myśli jest zadaniem trudnym i chyba nie do końca wykonalnym. Jednak co innego okazjonalne „odpuszczanie sobie”, a co innego pozwolenie na to, by różne wyobrażenia bezproduktywnie niosły nas przed siebie, nie wiadomo gdzie i bez naszej zgody.
Pierwsze lekarstwo daje wzmacnia ogólnie i polega na umartwieniu ciała. Brzmi to nieco ascetycznie i niektórych może zniechęcać, ale generalnie chodzi o wyrwanie z marazmu poprzez wysiłek fizyczny. Często bowiem przyczyną roztargnienia jest zgnuśniały tryb życia. Jeśli nie chce się nam ruszyć z przed telewizora czy komputera, to i nie zechce się nam podjąć trudu opanowania myśli. Gnuśność osłabia ducha. Trzeba się rozruszać, poczuć zmęczenie i tym samym zahartować.
Drugie lekarstwa działa już bezpośrednio na ośrodek choroby – umartwiamy nasze myśli. Planujemy o czym będziemy myśleli: w drodze do pracy, w trakcie spaceru po mieście, po parku itd.
Ale – to ważne – nie wystarczy tylko planować, trzeba jeszcze wprowadzić doraźną kontrolę w ciągu dnia. Niekiedy wystarczy krótki rachunek sumienia, w którym sprawdzamy czy założony plan myślowy został osiągnięty. Rachunek może obejmować cały dzień, ale może też być wykonywany w trakcie dnia, w określonych godzinach lub po wykonaniu konkretnej czynności.
Przy czym nie możemy przesadzać z planowaniem, na przykład, planując, co do minuty, bo nas to szybko zmęczy i zniechęci. Najlepiej jest wskazać sobie ogólne ramy czasowe zagadnień do przemyślenia i pilnować, aby od nich nie odchodzić.
(Inspiracja: Emilia Plater-Zyberkówna, O pobożności fałszywej i prawdziwej, Warszawa 1907)
ZAMÓW KSIĄŻKĘ





Świetny post. Czekam na nastepne. Dzięki
Great post. Thanks.
Z całą pewnością wysiłek fizyczny pomaga w koncentracji jednak tej drugiej metody nie uważam za skuteczną. Bo jeśli ktoś nie będzie się należycie koncentrował to i nie będzie potrafił skupić się na myśleniu o myśleniu 🙂
Osobiście nie wierzę w cudowne techniki. Każde zwycięstwo wiąże się z pewnym procesem, a może nawet walką, która ma wznieść nas na wyższy poziom. Potrzebny jest przede wszystkim cel, plan i praca. Dlatego nawet człowiek zdekoncentrowany, ale zmotywowany może stopniowo pokonywać swoją słabość, postępując w zgodzie z wytyczonym planem.