.

„Człowiek nie jest szczęśliwy z samej swej istoty”1 – zauważa filozof J. Pieper. Co więcej, starożytni powiadali, że najszczęśliwszy jest ten, kto jest najmniej nieszczęśliwy.

Jednak słysząc narzekania konkretnego człowieka można odnieść wrażenie, że jego nieszczęśliwość jest czymś wyjątkowym. Jego problemy i troski są najważniejsze. Zafrasowany swoimi sprawami, nie dostrzega powszechności zjawiska. Jednocześnie samo uświadomienie sobie tej powszechności może być pocieszające. Dobrze jest zdać sobie sprawę z faktu, że „nie tylko mnie dotyka zły los”.

Warto już na samym początku odnotować pewną ciekawostkę: szczęście zazwyczaj kojarzymy z radością, ale tak naprawdę jest ona tylko jego przypadłością, czyli jakby takim dodatkiem, ale nie warunkiem.

„Radość i szczęście to dwie różne sprawy”2 (J. Pieper) Kochamy daną osobę nie dlatego, żeby odczuwać radość, ale dla niej samej. Z tego względu zakochany jest w stanie oddać życie za wybrankę, a matka za dziecko. Radość z przebywania razem jest ważna, ale, jak widać nie najważniejsza.

Dźwiękowa wersja artykułu

Przyczyna wszystkich nieszczęść

Cierpienia o jakich mówią ludzie mają zazwyczaj źródło w troskach związanych z dysfunkcjami ciała (choroby), finansami (ich brakiem), czy zaburzonymi relacjami z innymi. Pytanie: czy istnieje „matka” wszystkich nieszczęść, czyli ich główna przyczyna? Coś co je wszystkie spina?

Oryginalną odpowiedź na to pytanie dał C.S. Lewis, autor słynnej „Narnii” i wielu innych traktatów o tematyce moralno-religijnej. Wspominał, że zdarzało mu się przeżywać uczucie, jak mawiał, „radosnej tęsknoty”, które dopadało go w różnych okresach życia. Był to stan jakby olśnienia i zarazem zawieszenia. Pojawiała się tęsknota za czymś nieokreślonym. Pisarz postawił tezę: skoro na tym świecie wszystkie pragnienia da się zaspokoić, a to jedno nie, to znaczy, że jego ukojenie jest możliwe poza tym światem przez spotkanie z Bogiem.3

Podobną odpowiedź dał kilka wieków wcześniej św. Tomasz z Akwinu. Wyszedł on z założenia, że: „Ostateczna i doskonała szczęśliwość może polegać na oglądaniu istoty Bożej.”4 Co więcej, umysł ludzki ma jakby wbudowany „mechanizm” poszukiwania „istoty rzeczy”. Jeśli „pozostaje mu coś do pragnienia i szukania” będzie odczuwał niepokój, dyskomfort.

O Bogu wie tyle ile widzi ze stworzeń i objawienia. Tutaj nie jest w stanie go poznać. Spełnienie i pełna szczęśliwość będzie możliwa po tamtej stronie czasu.

Jak zauważył św. Paweł: „Teraz bowiem widzimy przez niewyraźne odbicie w zagadce, potem jednak – twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, potem poznam tak, jak zostałem poznany”. (1 Kor. 13, 12)

Powie ktoś: a co mają wspólnego te filozoficzne dywagacje z moimi problemami finansowymi czy zdrowotnymi? Wbrew pozorom związek jest duży, bo gdybyśmy oglądali Boga „twarzą w twarz” te problemy… nie istniałyby. Tomasz daje tu interpretację filozoficzną, ale dalsza jej część ma już wymiar religijny.

Z chrześcijańskiego punktu widzenia mamy do czynienia z grzechem i jego konsekwencjami. Grzech spowodował „duchową katastrofę”. Skaził naturę złem: śmiercią, chorobami, zatruciem relacji międzyludzkich itp. Zerwał naszą łączność ze Stwórcą. W rezultacie pojawiły się te wszystkie troski i problemy. Chrystus przyszedł na świat, aby naprawić tę sytuację. Nawrócenie daje szansę na zbawienie i spotkanie z Bogiem.

Remedium na smutek

Ustaliliśmy, że jesteśmy nieszczęśliwi i że wiąże się to z „brakiem Boga”. Idźmy dalej. Arystoteles wypowiada znamienne zdanie: „nikt długo nie wytrzyma bez przyjemności, będąc smutnym”5

Innymi słowy sytuacja opisywana przez C.S. Lewisa i św. Tomasza z Akwinu, a o której też pisał św. Augustyn, stwierdzając, że „Bóg stworzył nas ukierunkowanych na siebie i niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu”, sprawia, że odczuwamy ciągły smutek.

Wytrwać w tym stanie jest ciężko. Musimy zatem coś robić by łagodzić z jednej strony nieszczęśliwość fundamentalną (fakt pragnienia Boga) oraz jej pochodne – codzienne troski.

Problem w tym – co podkreślał C.S. Lewis – że ludzie swój metafizyczny głód wynikający z tego pragnienie próbują ugasić na zastępnikach, idolach, pseudobogach. Lekarstwem na tęsknotę mają więc być pieniądze, mnóstwo pieniędzy; czasami druga, a może nawet trzecia żona. Perfekcyjne dążenie do urody (odchudzanie), żeby znaleźć „miłość”, a być może wraz z nią bogactwo.

Czasami podróże w poszukiwaniu “tego czegoś”. Właśnie pogoń za “tym czymś” jest charakterystyczna dla tej postawy. Taka osoba „tęskni za czymś nieokreślonym”. Próbuje znaleźć szczęście w stworzeniu. Chwyta w dłoń światło. Nie udaje się. I od nowa, i znowu.

Jak zauważył już Kohelet: „Marność nad marnościami wszystko marność”. 6

Owa pogoń za spełnieniem na tym świecie tylko pogłębia poczucie rozczarowania i przygnębienia. Gdy taka osoba odruchowo poszukuje zastępników – wpada w pułapkę, bo nie dają jej zadowolenia. Stąd też bierze się wiele doczesnych cierpień.

Przecenianie rzeczy materialnych i walka o nie prowokuje kłótnie między ludźmi i wiele niepotrzebnych nieszczęść. Ucieczka w przyjemności zmysłowe również rodzi różne problemy: alkoholizm, zdrady, cierpienia pozbawionych normalnego domu dzieci.

Nie mogąc trwać w smutku (zgodnie ze słowami Arystotelesa) musimy znaleźć przyjemność, która złagodzi te doczesne smutki i pozwoli nam jako tako przeżyć życie.

Szczęściem jest Bóg i z nim pełnię osiągniemy po śmierci. Jednak już na tym świecie możemy przeżywać przebłyski tego, co czeka nas w przyszłości pozaziemskiej. Nadzieja zbawienia promieniuje na rzeczywistość i będąc w stanie łaski uświęcającej, czyli na kursie do nieba, możemy radować się nią już teraz.

Nie można się jednak łudzić, że radość duchowa i prawdziwy pokój na ziemi wykuwa się w wirze walki, ciągłym zmaganiu, nieustannym pokonywaniu trosk, cierpień. Gdy pomimo trudów udaje nam się wytrwać przy Bogu pojawia się nadzieja na zbawienie, która niejako ściąga przyszłe szczęście zapakowane w nadzieję na ziemię.

„W przeczuciu szczęścia aż takich nasileń. Przeżywam dziś największą swoją chwilę” (Goethe).

To tak naprawdę jedyne, realne szczęście, nam dostępne.

Jednak będąc istotami cielesnymi również nasze ciało i zmysły potrzebują wytchnienia. Dlatego przyjemności tego świata są także nam dostępne. Rzecz w tym, żeby nie stały się bożkami, zastępnikami prawdziwego szczęścia. Nie można poszukiwać ich jako celu, ale mogą być pewnym remedium na codzienne smutki. Korzystając z nich trzeba pamiętać o ich ulotności.

Literatura:

  1. Josef Pieper, “Szczęście i kontemplacja”, Poznań 2024, s. 26, przeł. W. Szymona
  2. Josef Pieper, tamże s. 48.
  3. Por. na ten temat: Joe Puckett Jr, „Apologetyka radości”, s.34, przekł. P. Bylica, Warszawa 2023 oraz C.S. Lewis, „Chrześcijaństwo po prostu”, Poznań 2002, tłum. P. Szymczak
  4. Św. Tomasz z Akwinu, „Suma teologiczna”, „O szczęściu” s. 78
  5. Cyt. za: Św. Tomasz „Suma Teologiczna”, „Miłość”, s. 207.
  6. Por. na ten temat: Joe Puckett Jr, Apologetyka radości, s.33, j.w.

ZAMÓW KSIĄŻKĘ


Zamów: Rozumna dyscyplina
Zamów: Sztuka samowychowania
form
Zamów:Decyduj i walcz!
Zamów: Żelazna wola
Zamów:Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice
.-----