.

W latach dziewięćdzieciątych ubiegłego wieku emitowano w polskiej telewizji film, pt.: „Cudowne lata”. W jednej z jego scen, główny bohater, młodych chłopak, skonfliktował się ze swoim ulubionym matematykiem.

Groziła mu dwójka na semestr. Zwrócił się wtedy do niego z wyrzutem: „- Myślałem, że jesteś moim przyjacielem”. Ten zaś mu odpowiedział: „- Nie jestem twoim przyjacielem, ale nauczycielem” (cytuję z pamięci).

Postmodernistyczna pedagogika, wspierana „demokratyczną mentalnością”, uformowała w młodych ludziach przekonanie, że wszyscy są równi. Nauczyciel przestał być Mistrzem w starym stylu, stając się kimś w rodzaju „starszego kolegi” lub  enigmatycznym „przewodnikiem po bibliotece”.

Wychowawca – jako „totalitarny agresor”

Brak hierarchii, o ile nie prowadzi do otwartej fraternizacji, objawia się w lekceważącym zachowaniem. W momencie, kiedy nauczyciel rości sobie jakieś szczególne prawa, staje się automatycznie wrogiem, totalitarnym agresorem, który „chce ograniczyć obywatelskie prawa” młodego człowieka.

Schemat ten widzimy także w środowisku domowym. W trakcie dojrzewania, gdy pojawia się „młodzieńczy bunt”, argument o nieuprawnionym ograniczaniu wolności słyszy niejeden rodzic. Raz w kontekście ekstrawaganckiego ubioru, innym razem w kontekście późnego wracania do domu czy … palenia papierosów.

Tak zdeformowane pojęcie wolności, które odpowiada realizacji doraźnych zachcianek młodego człowieka wyryło się w jego świadomości dosyć głęboko. Utwierdzane jest w przekazie medialnym i subkulturowym: piosenkach, modach itp.

Można spotkać też nauczycieli (choć teraz chyba już rzadziej), którzy uznają uczniowskie prawa do wolności i zbytnio fraternizują się z nimi. Przyczyną takiej postawy jest ideologia (zapatrzenie w postmodernistyczne koncepcje wychowawcze), ale niekiedy również niezbyt rozsądna kalkulacja.

Taki, zazwyczaj młody pedagog, uważa, że wchodząc w dobre układy z uczniami coś na tym zyska. Ale to tylko złudzenie. O wiele więcej jest z tego problemów, niż korzyści.

(Dlaczego nic nie zyskuje oraz jakie są skutki takiej postawy omawiam szeroko w kursie internetowym:„Jak panować nad klasą?”. Tam też o innych postawach nauczycielskich).

Jak przezwyciężyć „wolnościową mentalność”?

Nasuwa się pytanie: jak sobie radzić w sytuacji, gdy „wolnościowa mentalności” staje się wszechobecna wśród młodzieży? Zaradzić temu zjawisku oczywiście można. Przede wszystkim nieustannie tłumacząc, iż istnieje fundamentalna różnica między wolnością a samowolą.

Młody człowiek, który zrozumie, że uleganie zachciankom nie jest wolnością, może całkowicie zmienić swoje podejście do życia. Uświadomienie mu, że znajduje się w klatce własnych słabości i tę klatkę nazywa wolnością – oto wyzwanie dla współczesnych pedagogów.

W środowisku rodzinnym jest zawsze łatwiej sprostać temu wyzwaniu, gdyż mamy różne możliwość wpływania na nasze dziecko od jego najmłodszych lat. W szkole – to zadanie jest znacznie trudniejsze. Wymaga wiele wysiłku, nieraz hartu ducha, znajomości psychiki ucznia i cierpliwości.

ZAMÓW KSIĄŻKĘ


Zamów: Rozumna dyscyplina
Zamów: Sztuka samowychowania
form
Zamów:Decyduj i walcz!
Zamów: Żelazna wola
Zamów:Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice
.-----