
.
Walka duchowa jest koniecznością. Wawrzyniec Scupoli uważał, że walkę duchową można przyrównać do sytuacji człowieka, który nagle znalazł się w zamkniętym pomieszczeniu razem z dzikim zwierzęciem[1]. Jego przeżycie uzależnione jest od podjęcia walki. Nie może się zastanawiać, odkładać konfrontacji na później, lecz zmuszony jest do natychmiastowego przystąpienia do działań. Jeśli tego nie zrobi, po prostu zginie. Nie ma innej opcji na przetrwanie.
Porównanie to wskazuje, że zwycięstwo nad sobą w dążeniu do wieczności jest czymś nieuchronnym, czego nie da się obejść, „przeczekać”, czy w jakikolwiek inny sposób zlekceważyć. Człowiek zmuszony jest podjąć ten wysiłek, w przeciwnym razie, tak jak w zamkniętym pomieszczeniu bez walki zostanie rozszarpany przez „dziką bestię”, tak w sensie duchowym zostanie przygnieciony przez własne słabości i w konsekwencji zwyciężony przez szatana[2].
Wychowanie klasyczne a dążenie do świętości
Walka duchowa to zatem zmaganie z siłami ciemności i własnymi słabościami w celu osiągnięcia świętości. Czym różni się ona od klasycznego wychowania? Wychowanie w sensie starożytnej paidei polega na usprawnianiu ciała, umysłu i ogólnie sfery emocjonalno-popędliwej, w celu przygotowania człowieka do dorosłego życia. Bez nabycia podstawowych umiejętności i sprawnościdobre funkcjonowanie w dorosłym życiu jest niemożliwe.
Klasyczna paideia usprawniała człowieka w kontekście życia ziemskiego, ale – jak zauważył F. W. Foerster – chrześcijaństwo nadało pracy wychowawczej głębszy sens. Teraz człowiek wychowywany jest już nie tylko do tego, aby sprawnie funkcjonować przez tych kilkadziesiąt lat jego bytowania na Ziemi, ale również po to, by zdobyć wieczność. W tym sensie wychowawcza praca rodziców jest już formą walki duchowej (zmaganiem się z „bestiami”), której ostatecznym efektem powinno być wyposażenie dzieci w narzędzia niezbędne do skutecznej, samodzielnej walki duchowej w życiu dorosłym.
Rozróżnienie środków naturalnych i nadprzyrodzonych
W związku z powyższym należy podkreślić, że celem niniejszego tekstu nie jest opis usprawnienia mającego na celu przygotowanie do życia w społeczeństwie, w rodzinie itp., lecz właśnie opis zmagania prowadzącego do osiągnięcia wieczności. Oczywiście jedno z drugim jest silnie powiązane i w praktyce trudne do rozdzielenia.
Przezwyciężanie siebie i podążanie ku świętości odbywa się przy użyciu środków naturalnych i nadnaturalnych. Te pierwsze odwołują się do środków będących w dyspozycji człowieka (hartowanie ciała, różne formy kształtowania cnót przy motywowaniu się emocjami, argumentami intelektualnymi itp.). Te drugie sięgają bezpośrednio po pomoc Bożą (modlitwa, sakramenty itp.), przy czym należy pamiętać, że to rozróżnienie jest umowne. Bez Boga nic uczynić nie możemy! (J 15, 5). Sfery: nadprzyrodzona i przyrodzona w rzeczywistości wzajemnie się przenikają. Np. czy cnota męstwa polegająca na złożeniu ofiary z własnego życia nie ma charakteru nadprzyrodzonego? W czasach rzymskich legionista nie otwierał się tu na pomoc Boga, ale nabywał cnotę w wyniku wychowania czy ćwiczenia wojskowego. W przypadku chrześcijan męstwo jest przede wszystkim darem Stwórcy, który obdarza ich łaską dzięki odpowiedniej pracy wychowawczej oraz modlitwie[3].
Innym przykładem może być post. W sensie religijnym jest on bardzo skutecznym sposobem wypraszania łaski Bożej, z drugiej strony – również na sposób przyrodzony, czysto ludzki bardzo skutecznie kształtuje wolę. Człowiek pokonując jeden z najsilniejszych popędów przyjemnościowych ogólnie udoskonala swój charakter i wzmacnia siłę wewnętrzną. Warunek jest tylko jeden – post musi być przeprowadzany roztropnie[4].
Plan działania i postanowienie
Pierwszym zadaniem stojącym przed osobą świadomą konieczności podjęcia pracy nad sobą jest opracowanie planu działania. Plan ogólny powinien uwzględniać dłuższy okres (np. rok, pół roku, miesiąc), zaś szczegółowy powinien odnosić się do działań podjętych w konkretnym dniu i zawierać przede wszystkim środki, dzięki którym realizowane są konkretne cele duchowe.
Najczęstszym błędem w przygotowaniu tego rodzaju planów jest takie planowanie, które zamiast odnosić się do środków poprzestaje na celach. Np. ktoś planuje, że chce wyeliminować ze swego życia wadę lenistwa. Jeżeli to postanowienie będzie polegało jedynie na chceniu (wyznaczeniu sobie ideału) bez wskazania na sposoby dochodzenia do niego, to w takiej sytuacji trudno oczekiwać sukcesów. Takie postanowienie ma bowiem charakter emocjonalnej zachcianki. Gdy emocje odejdą, ono również utraci jakąkolwiek wartość. Już Arystoteles zauważył, że rzeczywiste postanowienie dotyczy środków. Nie postanawiamy przecież, że będziemy zdrowi, ale jakie lekarstwa zażyjemy, aby osiągnąć zdrowie![5]
Jak widzimy w wymiarze teoretycznym (celu) postanowienie dotyczy danej wady i odpowiadającej jej cnoty, z drugiej – w wymiarze praktycznym (metody) odnosi się do czynności, dzięki którym dana cnota zostaje wypracowana.
Wśród innych warunków dobrego postanowienia wymienia się to, że musi być realne i dotrzymane. Stawianie przed sobą niewykonalnych zadań jest po prostu szkodliwe dla budowania motywacji, gdyż kolejne porażki osłabiają wolę. Z tego względu należy tu zachować daleko posuniętą ostrożność.
Postanowienie powinno być także konkretne. Chodzi o jasne sprecyzowanie czynności, które należy wykonać. Pozostawanie na etapie ogólników jest całkowicie nieprzydatne z punktu widzenia pracy nad sobą. Musimy wiedzieć „co” zrobimy, a nie zbywać sprawy stwierdzeniem, że „coś się zrobi”[6].
Pokusy
Postanowienie, którego finalnym efektem jest uformowanie konkretnej cnoty, narażone jest na działanie pokus, które usiłują odwieść nas od ich realizacji. Św. Augustyn wyróżnił trzy etapy pokusy:
1) suggestio (podszeptywanie) – to obrazy płynące ze zmysłów zewnętrznych i wewnętrznych, które są niezależne od woli i nie ponosimy za nie odpowiedzialności moralnej;
2) delectatio (upodobanie) – w stanie tym popędy niższe odczuwają upodobanie, wyższe części duszy mówią jednak ciągle „nie”. Stan ten wymaga szybkiego odrzucenia pokusy, bo dosyć szybko i niespodziewanie może przerodzić się w przyzwolenie;
3) consensus (zgoda na przedstawienie) – przyzwolenie następuje najpierw w myślach a później w konsekwencji przeradza się w czyn[7].
Reakcja na pokusę powinna być szybka. Chodzi o błyskawiczne odrzucenie przedstawienia. Odwlekanie tego momentu, to zmniejszanie szans na zwycięstwo. Ta szybka reakcja musi być jednocześnie energiczna, czyli pokusa musi być potraktowana z odpowiednią siłą i mocą.
Rozmyślanie
Wśród ważnych sposobów walki z pokusami oraz osiągania określonych w planie działania celów jest rozmyślanie. Polega ono na motywowaniu, korygowaniu planu, samokontroli oraz wyznaczaniu codziennych postanowień, uwzględniających aktualną sytuację.
Niezwykle istotne jest wzbudzenie w sobie odpowiedniej motywacji do działania. Rozmyślanie tego rodzaju może mieć charakter spekulatywny lub odbywać się z użyciem przedstawień zmysłowych[8].
W przypadku rozmyślania spekulatywnego chodzi o racjonalną analizę danego zjawiska, problemu lub pojęcia, w szczególności zaś o samoocenę dotychczasowego zachowania, retrospekcję własnych zdolności i ułomności, logiczną analizę pojęć abstrakcyjnych oraz analizę środków niezbędnych do wzbudzenia motywacji[9]. W odniesieniu do pracy nad konkretną wadą istotna będzie jej analiza.
Rozmyślanie z wykorzystaniem przedstawień zmysłowych sprowadza się do zatrzymania uwagi na danej sekwencji, elemencie czy aspekcie sytuacji lub zobrazowanej idei[10]. Warto zauważyć, że nie chodzi tu o racjonalną analizę, ale o wzbudzenie określonych uczuć[11]. Na pierwszy rzut oka sprowadzanie wszystkiego do emocjonalizmu może wydawać się błędem. Ale stoi za tym wielowiekowa mądrość, wedle której człowiek jest popychany do działań przez określone emocje. Jeżeli zatem będziemy w stanie wzbudzić emocje, które dadzą nam energię do pracy nad sobą, będzie to na pewno z korzyścią dla nas. Np. medytacja o charakterze religijnym polega na przedstawianiu m.in. obrazów Męki Pańskiej i wzbudzeniu w sobie poczucia wstydu i grzeszności.
Rozmyślanie ściśle związane jest z realnym postępem duchowym. Mistrzowie ascetyki zwracali uwagę na związek i specyficzne sprzężenie zwrotne pomiędzy jednym i drugim. O ile niekiedy chrześcijanie chodząc do kościoła co niedzielę nie zmieniają swojego zachowania, to niemożliwe jest codzienne, solidne rozmyślanie bez postępu w formowaniu danej sprawności moralnej. Po prostu nie da się rozmyślać i jednocześnie nie robić postępów w życiu duchowym[12]. Wcześniej czy później rozmyślania są porzucane.
Rozmyślając należy zwrócić uwagę na to, żeby odnosząc się do teorii poszukiwać praktycznych rozwiązań. Nie przygotowujemy materiału pod przyszły traktat filozoficzny czy teologiczny, ale poszukujemy realnych rozwiązań dla naszych problemów. Warto też pamiętać, żeby przemyślenia koniecznie wcielać w życie. Cnoty przemyśliwane, a nie realizowane wbijają jedynie w pychę[13].
Obok rozmyślania motywowaniu sprzyja czytanie. Dobrze dobrana tematycznie lektura, podobnie jak rozmyślanie, budzi odpowiednie emocje i daje argumenty do działania. Jednocześnie czytanie bardzo często bywa wstępem do rozmyślań.
Motywowanie racjonalne i emocjonalne
Istnieje pewien mechanizm psychologiczny, który polega na tym, że im dłużej na jakiś temat myślimy, z tym większym prawdopodobieństwem pojawiają się określone uczucia. Efektem czytania i rozmyślania oprócz wzbudzenia emocji są również konkretne argumenty intelektualne, przydatne do walki z pokusami. Argumenty te trzeba systematycznie odświeżać, by nie poszły w zapomnienie. „Nikt nie postępuje wbrew prawdzie jasno zdefiniowanej i wyświetlonej”[14], ale gdy zostanie ona zepchnięta na drugi plan, wówczas zostają osłabione racjonalne podstawy prowadzonej walki[15].
Środowisko
Dla odpowiedniego motywowania oraz skutecznej walki z pokusami istotne jest środowisko, w którym funkcjonujemy. Ludzie, z którymi żyjemy na co dzień, mają wpływ na nasze zachowania: kształtują nasze nawyki, zwyczaje, nieraz przejmujemy ich poglądy. Z nimi wiążą się pewne zwyczaje czy rytuały codzienne, w których funkcjonujemy. Ideałem jest właściwy dobór przyjaciół i znajomych. W praktyce różnie z tym bywa. Dlatego w planowaniu pracy duchowej musimy uwzględnić charaktery i zachowania ludzi, z którymi żyjemy.
W czasach współczesnych niezwykle istotne jest również umiejętne korzystanie z mediów, które mogą wpływać demotywująco na naszą psychikę. Potrzebna jest tu daleko posunięta roztropność i asceza.
Więcej na ten temat >>> Sztuka samowychowania
Samokontrola i samoocena
Kolejnym ważnym elementem w pracy nad sobą jest samokontrola i samoocena. Kontrola może być mobilizująca lub uprzedzająca. Mobilizująca polega na powtarzaniu głównych argumentów przed spodziewanym wystąpieniem pokusy lub o określonych porach dnia. Kontrola uprzedzająca wymaga większej koncentracji i pracy nad sobą, gdyż ma charakter ciągły. Pod koniec dnia lub pewnego czasu powinna być dokonana ogólna samoocena realizacji zadania. Słowem – codziennyrachunek sumienia.
Warto też zwrócić uwagę na niektóre mechanizmy związane z pracą nad sobą. Złamanie postanowienia wiąże się zawsze z pokusą, jaka próbuje nas ściągnąć z właściwej drogi. Przy czym po pokusie, po wygraniu pewnej batalii z nią, potrzebna jest większa czujność i wzmożenie wysiłku, bo zazwyczaj wtedy dochodzi do swoistego samozadowolenia i rozprzężenia[16]. Również należy być świadomym, iż z czasem pojawi się tzw. prawo mniejszego wysiłku. Po prostu po pewnym czasie zaczynamy zapominać o koncentracji i nadmiernie rozluźniamy się duchowo. Czasami nawet nudzimy się trwającym stanem zwycięstwa i tym samym tracimy czujność. A stąd już tylko krok do upadku[17].
Środki duchowe
W walce duchowej obok środków odnoszących się do ludzkiej inicjatywy, roztropności i zaradności, najważniejsze są te, które odwołują się do środków religijnych. Należy tu wymienić w pierwszej kolejności uczestnictwo w życiu sakramentalnym i różne formy modlitw. Oprócz sakramentów przyjmowanych jednorazowo, jak chrzest czy bierzmowanie, szczególne znaczenie mają te, z których możemy korzystać na co dzień, tj. Eucharystia połączona ze spowiedzią. To nasze podstawowe pomoce w walce z grzechem i wadami. Nie ma prawdziwej walki duchowej bez wykorzystania tych środków.
Pomocne są również różne praktyki religijno-modlitewne, jak np. droga ignacjańska, Nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny wedle Ludwika Grignon de Montfort, Nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa itp.
Nie należy tu pomijać innych katolickich praktyk związanych np. z odpustami, pielgrzymkami, szkaplerzem, sakramentaliami, modlitw za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny (różaniec!) i świętych, modlitw o charakterze egzorcyzmów itp. Te tradycyjne katolickie środki powinny stać w centrum walki duchowej, dając siłę do codziennych zwycięstw oraz do tego ostatecznego.
Przypisy:
[1]Zob. W. Scupoli, Walka duchowa, tłum. A. Dudzińska-Facca, Poznań 2002, s. 60-61.
[2]Może ktoś przytomnie zauważyć, że nawet podjęcie walki z „dziką bestią” nie gwarantuje sukcesu. Niewątpliwie to prawda, ale przynajmniej stwarza szansę na zwycięstwo.
[3]Zob. É. Gilson, Tomizm. Wprowadzenie do filozofii św. Tomasza z Akwinu, tłum. J. Rybałt. Warszawa 1998
[4]Czytelnik powinien pamiętać o umowności tego terminu, czytając w dalszej części artykułu o środkach naturalnych stosowanych w walce duchowej.
[5]Zob. Arystoteles, Etyka wielka, tłum. W. Wróblewski, w: Dzieła wszystkie, t. 5, Warszawa 1996, 1189 a.
[6]Zob. M. Pirożyński, Kształcenie charakteru, Warszawa 1999.
[7] Zob. A. Tanquerey, Zarys teologii ascetycznej i mistycznej, Warszawa 2003, t. 2, s. 227-230.
[8]Zob. tamże, s. 62-63.
[9]Zob. D. Zalewski, Sztuka samowychowania, Lublin 2007, s. 29.
[10]Zob. F. Salezy, Filotea, czyli Droga do życia pobożnego, tłum. A. Jełowiecki, Warszawa 2001, s. 43.
[11]Zob. A. Tanquerey, dz. cyt., s. 44-45.
[12]Zob. tamże, s. 48-49.
[13]Zob. tamże, s. 60.
[14]D. Zalewski, dz. cyt., s. 35.
[15]Zob. tamże.
[16]Por. Spowiedź. Przygotowanie do Sakramentu Pokuty według metody św. Ignacego Loyoli i w duchu św. Franciszka Salezego, Warszawa 2002.
[17]Zob. tamże.
ZAMÓW KSIĄŻKĘ





Dzień dobry. Gdy tak czytałem ten śliczny tekst , przyszło mi pytanie. Czy Pan Dariusz czuje się na siłach napisać podręcznik do aretologi? Pozdrawiam Dawid z CHełmży
Podręcznik z aretologii, to ktoś z tytułem (przynajmniej) doktora powinien napisać. Pozdrawiam