.

Pewien człowiek wyjechał do pracy za granicą. Pracował w garbarni, żeby zaoszczędzić zamieszkał w stróżówce tuż obok. Wstawał wcześnie rano i całymi dniami harował. Znajomy, który pracował razem z nim, zamieszkał nieopodal w mieście, by prowadzić normalne życie. Opowiadał, że po kilku tygodniach, któregoś dnia, jak zwykle przyjechał do pracy, ale okazało się , że jego towarzysz nagle wyjechał. Kupił bilet za wszystko co zarobił  i poleciał do Polski. Miał dość, nie wytrzymał.

Pęknięta cięciwa

młotChoć lenistwo jest częstszą przywarą niż pracoholizm, to wbrew pozorom tego drugiego nie można lekceważyć. Każda przesada jest szkodliwa. I nie chodzi tu wyłącznie o aspekt zdrowotny, ale również o duchowy.

Różne mogą być przyczyny pracoholizmu. Skupmy się na chrześcijańskiej argumentacji. Brzmi ona mniej więcej tak: „Niewiele mamy czasu tu na ziemi, nie możemy go marnotrawić na rozrywkę. Musimy pracować jak najwięcej. Odpoczniemy po drugiej stronie”.

Za takim pracoholizmem może kryć się nieufność w opiekę Bożą i chęć zrobienia wszystkiego po swojemu.

Owszem są sytuacje, gdy trzeba więcej popracować. Niemniej zawsze należy mieć przed oczami przykład podany między innymi przez św. Tomasza z Akwinu: łuk i naciągnięta cięciwa. Gdy podciągniemy ją za bardzo – może pęknąć. Takie są prawa natury. Podobnie jest z nami.

Manicheizm i eutrapelia

Czasami u chrześcijan pojawia się, jakby wątek manicheistyczny. Zabawa kojarzy się z czymś złym, bądź prymitywnym. Inna sprawa, że często rzeczywiście tak jest, ale właśnie dlatego musimy szukać w każdej rozrywce zdrowego umiaru. Nie uciekać w pracę, ale właśnie szukać.

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że istnieje cnota odpowiadająca za dobrą zabawę. Z grecka nazywa się eutrapelią. Pierwotnie dotyczyła rozmowy, dzięki której mogliśmy taktownie bawić towarzystwo, bez popadania w skrajności. Jednak eutrapelię można rozszerzyć i nie ograniczać tylko do tzw. żartobliwości.

Dobrą zabawą czy rozrywką może być uprawianie sportu, turystyki, szeroko rozumianego hobby czy po prostu czytanie ciekawych książek lub wspólne biesiadowanie. Wszystkie te (i inne) obszary ludzkiej aktywności wymagają znalezienia złotego środka. Poszukania tego co jest w danych okolicznościach godziwą rozrywką, a co nie jest.

Nieraz obserwuję, jak ludzie są znerwicowani, dziwnie napięci, nie potrafią cieszyć się życiem, a to dlatego, że dla nich najważniejsza jest praca – podlewana wzniosłymi ideami. Nawet, gdy te idee rzeczywiście są wzniosłe, to tracąc umiar, „coś” po drodze gubią. I obawiam się, że to „coś” jest ważniejsze, od tego, co uzyskują dzięki ciągłej pracy.

ZAMÓW KSIĄŻKĘ


Zamów: Rozumna dyscyplina
Zamów: Sztuka samowychowania
form
Zamów:Decyduj i walcz!
Zamów: Żelazna wola
Zamów:Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice
.-----