.
Oto jedyny w swoim rodzaju przewodnik miejskiego ascety. Nie chodzi o żadnego „odchudzacza” czy wyznawcę zdrowotno-estetycznej ideologii wellnes.
Ale o rzeźbiarza charakteru, zabłąkanego we współczesnym świecie. I – co ważne – potrafiącego spojrzeć na świat z przymrużeniem oka.
1. Wstawaj godzinę wcześniej, nie wyleguj się w łóżku. Zyskujesz miesięcznie 30 godzin. W rok można w ten sposób napisać książkę.
2. Uprawiaj gimnastykę, ale nie dlatego, żeby mieć ładną sylwetkę. Po prostu, to pomaga w walce z gnuśnością.
3. Na śniadanie proponuję jadło z MacDonalda np. hot-doga, a także gliniasty chleb, bezsmakowe owoce, warzywa i inne współczesne wynalazki – to też asceza… smaku (oczywiście żartuję!). A tak na poważnie – przy posiłkach korzystaj ze starej zasady: zostaw zawsze odrobinę na talerzu, nie daj po sobie poznać, że chcesz dokładkę (bo nie chcesz).
4. W drodze do pracy czy szkoły – nie spiesz się. Normalni ludzie nie biegają po ulicach. Odjedzie autobus? Spokojnie, zaraz będzie następny. (Najlepiej wcześniej wstawać i nie spóźniać się na przystanek patrz. pkt 1).
5. Nie trać czasu. Zamiast nudzić się i złościć, stojąc w korkach – odmów Różaniec.
6. Snując się po ulicach kontroluj swoje myśli. Powiem więcej – myśl planowo. Nie przeskakuj jak pszczoła z kwiatka na kwiatek. Unikaj błąkania się myśli pod wpływem doznanych bodźców. Z myślami jest jak z wodą, która zawsze płynie w dół. Nie wznoszą się ku górze, ale zatrzymują się na tym, co niskie i prymitywne.
7. Trzymaj oczy na uwięzi. Nie oglądaj reklam i wystaw sklepowych. Czy naprawdę uważasz, że jest tam coś ciekawego?
8. Przełamuj wygodnictwo. Przykładowo postanów sobie, że pod żadnym pozorem nie będziesz siadał w autobusach komunikacji miejskiej!
9. E-maile czytaj rzadko. Jeśli nie musisz tego robić zawodowo, to zaglądaj do skrzynki raz na dwa, trzy dni. Jeśli charakter Twojej pracy na to nie pozwala i pocztę musisz sprawdzać każdego dnia, to ustal konkretną godzinę, aby nie zaglądać do skrzynki co pięć minut.
10. Unikaj zgiełku informacyjnego. Pamiętaj, że wiadomości poruszają Twoje myśli i budzą niekoniecznie pożądane emocje. Jedno i drugie może demotywować. Z kolei surfowanie po Internecie sprawia, że jesteś całkowicie rozproszony i nie możesz zabrać się do pracy. Ustal stały czas na przeglądanie stron www i nie przekraczaj go.
11. Uwaga wyjątek. Pomimo wszystko namawiam do obejrzenia od czasu do czasu wiadomości. Oglądając propagandę ćwiczymy cierpliwość (warunek patrz pkt. 12).
12. Pamiętaj o złotej zasadzie: oglądając, słuchając czy czytając prymitywne książki, gazety czy portale – musisz na odtrutkę przeczytać coś normalnego. Nie ma neutralnego czytania czy oglądania – zawsze coś zostaje (pęka niewidzialna cegła w murze Twoich poglądów), dlatego konieczne jest remedium.
13. Cierpisz? Śmiejesz się? Pamiętaj: nigdy do końca nie wiemy czy jesteśmy szczęśliwi, bo nie mamy pewności, jak daleko jesteśmy od źródła szczęścia (zasada pewnego mnicha hiszpańskiego).
14. W pracy, i gdziekolwiek jesteś w tzw. towarzystwie, zawsze mów otwarcie, że słuchasz Radia Maryja i oglądasz Telewizję Trwam (lub popierasz podobne instytucje), to ćwiczy odwagę cywilną. Poza tym moża się pośmiać z min słuchaczy. (Pamiętaj jednak, że towarzystwo prawdopodobnie odsunie się od Ciebie).
15. Przechodząc koło kościoła przeżegnaj się (to nie tylko odwaga cywilna, ale również obowiązek). Podobnie przed komunią. Nawet, gdy jako jedyny uklękniesz w Kościele. A najlepiej chodź na Mszę Św. Trydencką, nie będziesz miał tego typu dylematów.
16. Z pokorą pracuj na stacjach paliwowych, samemu nalewając sobie paliwo. Jeśli uważasz, że to niesprawiedliwe, że to wbrew prawu zaprzęgają Ciebie do pracy bez umowy, to pomyśl, że walczysz z lenistwem.
17. Z uwagi na niebezpieczeństwo pychy pod żadnym pozorem nie zaglądaj do galerii handlowych czy hipermarketów. Tam człowiek ma poczucie, że jest kimś lepszym od wyznawców plastikowego zgiełku, a stąd już tylko krok do rozwoju pychy.
18. Co do piwa i generalnie alkoholu. Niech Twoja asceza polega na unikanianiu trunków, które wulgarnie i po chamsku są reklamowane oraz – co oczywiste – nie przekraczaj granic. Dlaczego tak? Św. Tomasz pisał, że łuku nie można zbytnio napinać, bo może pęknąć. Czasami trzeba z kumplami pogadać przy piwie, żeby naładować baterię na kolejny tydzień.
Życie miejsckiego ascety jest przecież ciężkie.
Cel nie uświęca środków. Takie mam zdanie. To fajny poradnik jak żyć w dezinformacji i tracić życiowe szanse
25. Zabieraj do pracy lub na uczelnię swoje kanapki i kawę w termosie – zaoszczędzisz pieniądze oraz umartwisz swoje łakomstwo.
Ad 3. Znam tę zakonną zasadę, ale jak ją praktykować w domowych warunkach? W klasztorze te resztki może można wrzucić z powrotem do gara i odgrzać następnego dnia, a w domu? Przygotowuję zwykle posiłki na jeden dzień i nie odgrzewam, więc nie mam takiej możliwości. A wrzucanie ostatniego kęsa do kosza zamiast zjedzenia go mija się ze szczytnym celem. Stosowanie tej zasady przez mojego gościa (zanim jeszcze ją poznałam) i wyrzucanie do kosza niezjedzonych resztek z jego talerza przy każdym posiłku, który przygotowałam, było dla mnie gorszące i dodatkowo obraźliwe. „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba z ziemi podnoszą przez ucałowanie”… U mnie w domu panowała zasada odwrotna, czyli że należy zjeść wszystko, co znalazło się na talerzu i to było nierzadko większe wyrzeczenie niż zostawianie symbolicznych resztek.
Tu chodzi o ideę. Odrobina może być naprawdę b. mała. Rzecz w tym, żeby dać dowód braku uzależnienia od jedzenia.
Dziękuję za odpowiedź. Jednak coś we mnie opiera się wyrzucaniu jedzenia, nawet w symbolicznych ilościach. Wydaje mi się, że lepszym ćwiczeniem się w braku uzależnienia od jedzenia byłoby odmawianie sobie dokładki, nakładanie mniejszej porcji niż ta, na którą ma się ochotę, zjedzenie na deser o czekoladkę mniej niż by się chciało. Co Pan o tym sądzi? I wilk syty i owca cała.
Zgadza się. Liczy się główna idea, żeby udowodnić sobie: „wolność od dominacji chcenia”. Forma jest drugoplanowa. Choć, ja nie podchodziłbym do tej sprawy tak pryncypialnie.
Dorzuciłbym jeszcze:
24. Te zasady służą, by ich przestrzegać, a nie narzucać innym.
Dość często można spotkać ludzi „surowych” wobec innych, ale nie siebie.
Świetnie kuje mnie w 4 litery ten tekst w wielu miejscach – znak że przydatny do rozwoju duchowego 😉
Na naszym forum dyskusja oczywiście utknęła przy RM, bo wszyscy aspirujący na miastowych ascetów wolą bardziej lajtowe radia niż RM :))) Najbardziej denerwuje ich muzyka w RM – tacy to z nich asceci!!! :))
Taki świat.
A jak włączyłam muzykę przez nich polecaną („chrześcijański” metal) to nawet dzieci w domu prosiły, żeby wyłączyć, bo tego słuchać się nie da 🙂
22.Gdy korzystasz z komunikacji zbiorowej zmów jedno Zdrowaś za pasażerów i kierowcę(motorniczego). Podobnie , gdy w czasie jazdy autem , ktoś zajedzie Tobie drogę 23.W jeden dzień tygodnia rezygnacja z jazdy autem czy komunikacją na rzecz jazdy rowerem lub pieszego marszu.
I mnie się podoba! Deser, pycha! :))))) PS. 21. Aby uniknąć opisanych pokus, w ogóle wyprowadź się z miasta. Mieszkańcy leśniczówek, żyjący jedynie z własnych plonów, z pewnością odnoszą dodatkowe korzyści – są zdrowsi! A tak na poważnie – odpoczynek poza miastem jest dobry dla każdego, nie tylko dla ascety :)))))
Widzę, że już jest 21 pkt. Chętnie poczytam następne.
Ale mi się to podoba!!! Dziękuję!
19. Pod żadnym pozorem nie używaj windy jeśli masz do pokonania 2-3 piętra. Na klatce schodowej jest tak spokojnie, a do tego każdy stopień można ofiarować.
20. W ustawieniach POI, w GPS ustaw pokazywanie kościołów. Nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele, dotąd niedostrzeganych, okazji do Komunii Duchowych pojawia się w trakcie jazdy przez miasto.
Ciekawe