.

Wstrzemięźliwość w jedzeniu i piciu jest cnotą, która ma na celu miarkowanie przyjemności, wynikających ze spożywania pokarmów. Podmiotem jest tzw. popęd przyjemnościowy, czyli pragnienie do odczuwania przyjemności (w tym przypadku) smakowych.

Pamiętajmy, że jedzenie samo w sobie nie jest czymś złym. Zło bierze się z jego używania niezgodnie z rozumem (por. Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, II-II, q.148, a.1). Pokarm jest bowiem niezbędny do życia.

Jednakże z pokusą przekroczenia miary musimy mierzyć się codziennie i niejednokrotnie jej ulegamy. Pragnienie odczuwania przyjemności smakowych bywa silniejsze od nas. Gdy ich brak – pojawia się… smutek i właśnie ten smutek musi być wzięty w karby, bo jeśli nie, to popchnie nas ku  obżarstwu.

Ale nie tylko o uleganie tej wadzie toczy się gra. Smutek może też wpuścić do duszy inne wady, np. gniew.

Dietetyka a etyka

rzodkiewka
Źródło: morgueFile

Dosyć powszechnie wstrzemięźliwość w jedzeniu myli się z tym, co dzisiaj nazywa się „modą na odchudzanie”, czy nawet dietetyką.

Innymi słowy – powstrzymywanie się od spożywania pewnych pokarmów nie zawsze jest wstrzemięźliwością w znaczeniu opisywanym przez moralistów, bo ta powinna mieć na celu głównie pewne dobro moralne.

„- Przecież zdrowie jest dobrem” – powie ktoś. Zgoda. Choć osobiście wolałbym, żeby tę motywację łączyć z przykazaniem „nie zabijaj”, czyli odchudzanie wiązać z Bożą motywacją. W przeciwnym razie będziemy mieli do czynienia tylko ze sztuką lekarską (por. Tamże, q.146, a.1)

Ale, jeśli ktoś odchudza się, bo chce ładnie wyglądać i mieć powodzenie na dyskotekach – nie jest wstrzemięźliwy w sensie ścisłym. Jego post niekoniecznie będzie służył dobru, a cnota powinna być ukierunkowana właśnie na dobro. Dlatego nie wystarczy sama umiejętność powstrzymania się od obżarstwa.

Z kolei, jeśli ktoś pości i ofiarowuje ten post w zbożnej intencji – jest wstrzemięźliwy.

Między koniecznością a przyjemnością

Jest jeszcze jedna ciekawa kwestia powiązana z tym tematem. Mianowicie: ile w naszym posiłku jest pożywienia koniecznego, tzn. takiego, które jest niezbędne do właściwego funkcjonowania, a ile „dla przyjemności”?

Już św. Grzegorz zauważył, że „przy jedzeniu przyjemność jest pomieszana z koniecznością”, a św Augustyn wołał: „Panie, któż nie je choć trochę więcej niż konieczne!” (cyt. za: Tamże,q.148, a.1).

Cóż, znajdą się tacy, którzy nigdy nie będą mieli pewności, czy nie przeholowali, inni zaś uznają takie dywagacje za zbędą kazuistykę. Ale odpowiedź jest prosta: jeśli ktoś przekracza miarę w jedzeniu, jednakże w dobrej wierze, nie ulega wadzie, lecz popełnia pomyłkę.

Nieuporządkowanie bierze się stąd, że postępujemy za przyjemnością wbrew rozumowi. W tym zaś przypadku postępujemy za rozumem, zatem popełniamy pomyłkę, ale obżarstwu nie ulegamy! (por. Tamże, q.148, a.1)

ZAMÓW KSIĄŻKĘ


Zamów: Rozumna dyscyplina
Zamów: Sztuka samowychowania
form
Zamów:Decyduj i walcz!
Zamów: Żelazna wola
Zamów:Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice
.-----