Pytanie postawione w tytule wcale nie musi być retoryczne. Dzisiaj coraz więcej środowisk neguje potrzebę rodzicielskiego kierowania wychowaniem w tradycyjnym stylu. Uściślijmy problem. Załóżmy, że dziecko nie chce posprzątać pokoju.

Czy powinniśmy wyznaczyć mu takie zadanie (nawet wbrew jego woli) czy też nie?

Przedstawiciele liberalnej pedagogiki będą oczywiście przeciw. Ich argumentacja pójdzie mniej więcej w takim kierunku:”Z niewolnika nie ma robotnika. Taki rozkaz wzbudzi tylko bunt. A jeżeli nawet dziecko wykona nasze polecenie, to i tak uczyni to z zaciśniętymi zębami (lub pięściami) i pozostanie z zadrą żalu i nienawiści w sercu.”

Słowem – nie opłaci się skórka za wyprawkę, rozwiązaniem ma być „dialog”.Problem polega na tym, że w wielu przypadkach, dziecko nie neguje tego, że należy sprzątać pokój. Rzecz w tym, że mu się po prostu nie chce.

Jest to fragment artykułu, który wszedł do książki: ===> „Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice”.