.
Do nieustannych reform minister K. Hall można się powoli przyzwyczaić. W najnowszym wpisie na swoim blogu „Rozmowy o edukacji” namawia nauczycieli do przestawiania ławek. Celem ma być większa aktywizacja uczniów.
Oto fragment wspomnianego tekstu:
„… rozstawienie stolików wokół klasy, tak aby wszyscy – nauczyciel i uczniowie – widzieli swoje twarze, mogli dyskutować, wymieniać poglądy, słuchać siebie nawzajem, może uczyć – zamiast chowania się za plecy kolegi – wiary w siebie, przebojowości, otwartości, śmiałości w przedstawianiu swoich racji.”
Rozstawianie stolików sprzyja zakłócaniu lekcji
Temat ten od czasu do czasu przerabiany jest w tzw. nowoczesnych szkołach. Osobiście jego efekty mogłem obserwować już na początku lat dziewięćdziesiątych w jednej ze szkół społecznych. Przede wszystkim uczniowie nie patrzą na nauczyciela tylko na siebie, pojawiają się głupie miny, śmiechy, próby porozumiewania. Do tego mniej więcej sprowadza się uczenie „otwartości i przebojowości” przez przestawianie ławek.
Zastrzegam, że w pewnych grupach (zwłaszcza) starszej młodzieży, która zachowuje się rozsądnie i odpowiedzialnie, takie metody można niekiedy stosować na zajęciach wymagających wzajemnej konwersacji. Jednakże wprowadzenie czegoś takiego w szkole państwowej, ogólnodostępnej będzie sprzyjało jeszcze większemu zakłócaniu toku lekcji przez uczniów, niż to już jest obecnie.
Nauczyciel na drugi plan – wymóg demokracji
Za takimi niewinnymi propozycjami kryje się ideologia. Oto siedząc w kręgu wszyscy stają się równoprawnymi posiadaczami wiedzy i każdy ma swoje prywatne zdanie. Słowem – demokracja full wypas! W ten sposób K. Hall odchodzi od patriarchalnego schematu, w którym Nauczyciel-Mistrz był jedynym posiadaczem wiedzy. Teraz nawet nic nie czytający uczniowie stają się równoprawnymi dyskutantami
Co prawda dzisiaj już coraz mniej Mistrzów, ale być może chodzi o to, by pozbyć się tych, którzy jeszcze pozostali.
Ciekawe, czy za tym wpisem na blogu pójdą jakieś rozporządzenia ministerialne lub wytyczne?
Fenomen uniwersytetu powstał w obrębie Kościoła. Natomiast tzw. szkoła publiczna jest raczej instrumentem indoktrynacji, na korzyść tych którzy kryją się za plecami marionetek nazywanych nieściśle „politykami”.
Jestem przeciwny obecności lekcji religii w szkołach reżimowych właśnie dlatego, że z wykształcenia jestem katechetą. Tak samo uniwersytet powinien być wolny, a nie na pasku i garnuszku marionetkowego „ministra” „oświaty”, który niekoniecznie coś umie, a i tak zaraz odejdzie.
Tak samo po co komu ministerstwo kultury, chałtury i sztuki?
Nie jestem liberałem, ale wolnościowcem. W PRL-bis mamy aż dwa ministerstwa edukacji!!! (wyższej i niższej).
Był pomysł bonu edukacyjnego, po mojemu niezbyt wydolny finansowo (biurokracja, przelewanie podatków z pustego w próżne), ale lepsze to niż nic, takie szkoła+.
Władza rewolucyjna nie uznaje żadnej innej władzy, żadnego przymusu poza tym, który stosuje sama, żadnej wolności poza swobodą, którą sama się cieszy.
A ciągłe reformy? Choćby i na lepsze, to przecież coś się będzie działo, jakiś zamęt wprowadzimy, pieniążki się wyda, nowych ludzi się zatrudni, przepisik się napisze, albo 100 przepisów, a następna d***kratyczna ekipa będzie odkręcać.
Artykuł jest ciekawy, i wiem sporo o praktycznych aspektach reform tej pani (i w kwestii ławek dookoła sali zgadzam się z Autorem – rozpraszają), ale moje pytanie dotyczy wtyczki facebooka – skąd wziąć taki skrypt, który pozwala logować się na stronie za pomocą konta na facebooku?
Właśnie taka powinna być nowoczesna edukacja.Uczeń ma prawo do nauki a nauczyciel do przyswajania jemu wiedzy a nie odwrotnie.Krzesło obrotowe nauczyciela ma służyć nie dla własnej wygody lecz przygotowawczo dla ucznia,bardziej lub mniej pojętego.
Hm… Ciekawe, o tablicy nie pomyślałem. Pani minister raczej też o niej zapomniała.
A tablica? Rezygnujemy całkiem, czy kupimy do każdej klasy hologramiczne?
A nauczyciel ma się kręcic na obrotowym krześle?