.

Dowódca wojskowy jak mało kto angażuje się emocjonalnie w bitwę, ale jednocześnie to zaangażowanie wcale nie przeszkadza mu w wydawaniu trafnych, logicznych rozkazów – zauważa o. Józef M. Bocheński (Wspomnienia, Kraków 1994).

Dosyć powszechnie panuje jednak przekonanie, że uczucia (emocje) przeszkadzają w jasnej ocenie sytuacji (w myśleniu). Każdy wie, że zakochana dziewczyna nie dostrzega ewidentnych wad swego wybranka.

Sytuacja dowódcy zaangażowanego emocjonalnie w bitwę jest do pewnego stopnia analogiczna, ale w jego przypadku nie przeszkadza w sprawnym myśleniu i ocenie sytuacji.

Jak to zatem właściwie jest? Czy uczucia i emocje sprzyjają logicznemu myśleniu, czy wręcz przeciwnie – nie służą mu?

Uczucia a przyjemność

Gdy odczuwamy przyjemność nasza uwaga skupia się na jego źródle („z większą uwagą czynimy to, co sprawia przyjemność” – św. Tomasz, Suma Teologiczna, I-II, q.33, a. 3, tł. dr J. Bardan, Londyn 1967). Jeśli zatem źródło przyjemności ma duchowy charakter, np. czerpiemy radość z kontemplacji czy czytania książek, wówczas będzie ono czynnikiem naszej intelektualnej koncentracji (por. dz. cyt.).

Pasja poznania harmonijnie wpływa na nasz rozwój poznawczy. Choć zdarzają się zacietrzewieni ideolodzy, którym ideologia zaćmiewa umysł.

Zjawisko negatywnego przełożenia emocji na pracę umysłu o wiele silniej ujawnia się w przypadku przyjemności o charakterze cielesnym, które koncentrują na sobie uwagę tak bardzo, że sprzyjają rozproszeniu.

Uczucia: bólu, smutku, lęku – wspierają myślenie (do pewnego stopnia)

Nie da się również uczyć z bólem zęba lub nerki. Ciężko też skupić myśli i racjonalnie oceniać sytuację, będąc w głębokiej depresji psychicznej.

Niemniej umiarkowany ból czy smutek, choć przeszkadza, to niekiedy działa pozytywnie na pracę umysłu. Chcąc bowiem uwolnić się od cierpienia intensywniej myślimy i szukamy rozwiązań, które pomogłyby nam pozbyć się jego (Tomasz z Akwinu, S.T., I-II, q.37, a.1)

Podobne mechanizm występuje w przypadku lęku. Gdy damy się mu opanować – zmąci nam umysł i rozproszy myśli. Jeśli zaś jest umiarkowany, może wspomagać rozumowanie, mobilizując do poszukiwania rozwiązań. Zwiększa się wtedy staranność myślenia, uważność, dobieranie doradców.

Wszak nie możemy sobie pozwolić na błąd, bo wróg czyha za rogiem! (Tomasz z Akwinu, S.T., I-II, q.37, a.1).

Jedna dygresja. Uczucia, w tym lęk i smutek, pogłębiają się na skutek ciągłej analizy danej sytuacji. Jeśli w nieskończoność rozważamy różne warianty przebiegu zdarzeń czy cechy danej osoby, w ten sposób dorzucamy paliwa do ognia uczuć.

Gniew, odwaga, nadzieja i stan równowagi

Analogicznie jak w przypadku lęku czy smutku, także uczucia bojowe w nadmiarze szkodzą, niczym alkohol. Gniew przemienia się w atak szału, a odwaga w brawurę! Ale w mniejszych dawkach mogą być i są lekarstwami, bo sprawiają, że smutek czy lęk cofają się i nie paraliżują umysłu.

Gniew tłumi smutek i lęk!

Z drugiej strony – dzięki temu, że te ustępstwa nie są całkowite, uczucia bojowe nie mącą trzeźwości spojrzenia. Zminimalizowany smutek czy lęk sprzyja utrzymaniu stanu równowagi, czyli podtrzymuje motywację do starannego analizowania danej sytuacji

Pamiętajmy: odwaga jest skutkiem nadziei! Jeśli po analizie problemu ujrzymy możliwość jego przezwyciężenia, określamy środki i od razu przystępujemy do działania. (Tomasz z Akwinu, S.T., I-II, q.45, a.2).

Racjonalnie wyznaczony cel stanowi podstawę naszej nadziei. Konsekwentnie dążymy do niego, odsuwając pojawiające się wątpliwości, zwalczamy czarnowidztwo, destrukcyjne obrazy i myśli.

Cechą cnoty roztropności jest to, że nie waha się w nieskończoność i po etapie namysłu dąży już tylko do wykonania zadania. Chyba że mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową i później dostrzeżemy poważny błąd pominięty na etapie decyzyjnym. (O roztropności więcej w książce:
Decyduj i walcz! ).


Uczucia pod kontrolą

Odwaga, która nie pozwala się zwyciężyć bojaźni, pomaga właściwie stymulować umysł do działań. Zaczyna on pracować na zwiększonych obrotach. Niejako niesie dowódcę i nie przeszkadza mu racjonalnie myśleć (patrz: dowódca z przykładu podanego na wstępie przez o. J. Bocheńskiego).

Dlatego wprawiony wojownik (inny przykład podany przez o. J. Bocheńskiego w książce Patriotyzm, męstwo, prawość żołnierska, Komorów 1999) przebiega ulicę pod ostrzałem nie tyle niesiony brawurą, co racjonalną oceną sytuacji w warunkach bojowych.

Pseudobohater zaś przebiega przez ulicę nie mogąc zdobyć się na racjonalną ocenę sytuacji (i często ginie), gdyż uczucia bojowe zaciemniają mu rozsądek.

Z kolei tchórz siedzi za węgłem i trzęsąc się ze strachu nie jest w stanie analizować tego, co się dzieje wokół.

Co z tego wynika? Do zapamiętania

1. Większość uczuć narasta w wyniku ciągłego rozważania wciąż nowych wariantów rozwoju danej sytuacji czy zachowania konkretnych osób. Człowiek roztropny powinien nad tym zjawiskiem panować. Mamy bowiem wpływ na to o czym myślimy, co oglądamy, z kim się spotykamy.

2. Uczucia wspomagają myślenie, o ile nie przekraczają pewnej miary. A żeby tej miary nie przekroczyć mogą się wzajemnie ograniczać i niejako równoważyć.

3. Narastający lęk możemy umiejętnie kontrować (wypierać) odwagą; smutek zaś dobrym gniewem. Dzięki temu utrzymamy uczucia na poziomie pozytywnie stymulującym pracę umysłu.

4. To kontrowanie (patrz pkt. 3), to nic innego jak odpowiednio wczesna zmiana rozmyślań, przerwanie nieskończonych analiz danej sytuacji, zachowań konkretnej osoby itd. Wspomniana zmiana rozmyślań powinna nastąpić, gdy jedno z uczuć zacznie niebezpiecznie dominować.

Fot. Pixabay.com/pl/freeGraphicToday; artykuł archiwalny, poprawiony

ZAMÓW KSIĄŻKĘ


Zamów: Rozumna dyscyplina
Zamów: Sztuka samowychowania
form
Zamów:Decyduj i walcz!
Zamów: Żelazna wola
Zamów:Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice
.-----