.
Dotychczas proponowałem Czytelnikom książki o wychowaniu, tym razem coś zgoła innego – powieść: „Rebelia w ogrodzie Eden”. Książka powstała kilka lat temu i do tej pory była rozprowadzana przez Klub Libenter.
Powieść w formie e-booka będzie dostępna od poniedziałku.
Mamy rok 2074. Po Unii Europejskiej nie ma już śladu, ale władzę w Europie sprawuje tajemnicza Rada Bogów (szczegóły w książce) oraz kapłani Nowego Edenu – imperium zbudowanego w oparciu o skrajnie relatywistyczne i „postępowe” ideologie. Do Polski przybywa kapłan Nowego Edenu (odpowiednik ministra), który zajmuje się edukacją i sprawami społecznymi.
Jedną z jego pierwszych gospodarskich wizyt jest wizyta w stołecznej szkole. Poniżej dwa krótkie fragmenty:
Dariusz Zalewski
„Rebelia w ogrodzie Eden.
Kalendarium wydarzeń na podstawie dzienników Dominika R.”
I. Pierwszy sygnał – porwanie
(…)
6.04.2074 r.
Stopniowo wdrażam się do swoich obowiązków. Do południa przerzucam dokumenty, a po obiedzie odbywam spotkania z różnymi organizacjami, instytucjami i wyższymi urzędnikami. Dziś na przykład odwiedziłem jedno z warszawskich liceów. Chciałem namacalnie sprawdzić, jak funkcjonuje tutejsza oświata.W planie wizyty znajdowało się uczestnictwo w lekcjach pokazowych, spotkanie z całą społecznością szkolną w sali gimnastycznej oraz nieformalne rozmowy z dyrekcją i nauczycielami.Na pierwszej z lekcji uczniowie przepytywali młodą nauczycielkę z jej kwalifikacji zawodowych. Dziewczyna radziła sobie dobrze do momentu, gdy zaczęto ją pytać o subkultury młodzieżowe. Wówczas trochę się pogubiła. W efekcie wystawiono jej ocenę dostateczną.
Przy okazji dowiedziałem się, iż w szkole nie korzysta się już od dawna z podręczników, nie ma zeszytów, ale za to kładzie się akcent na spontaniczność młodzieży w odkrywaniu prawdy o tolerancji i wiecznej szczęśliwości na ziemi.
O wiele ciekawsza wydała mi się druga lekcja. Nauczycielka zaprezentowała zajęcia prowadzone nowoczesną metodą farmakologiczną. Na pierwszy rzut oka była to lekcja tradycyjna, wykładała jakieś zagadnienie, ale na zakończenie danej sekwencji podawała młodzieży czerwoną pigułkę, która ponoć pomagała lepiej zachować w pamięci wcześniej przekazaną wiedzę. Rezultaty tej metody są ponoć rewelacyjne!
(…)
Po mityngu zakończonym skandalem dyrektor oprowadził mnie po szkole. Między innymi pokazał mi gabinet kar dla nauczycieli urządzony w piwnicach szkoły. Tego typu gabinety od lat funkcjonują w strefach francuskich i niemieckich – tradycyjnie najbardziej postępowych.Samo usytuowanie miejsca kar było zgodne z najnowszymi normami wydanymi ostatnio przez Radę Bogów. Na Zachodzie bowiem często dochodzi do protestów środowisk nauczycieli, gdy pokój usytuowany jest w głównym miejscu szkoły, na przykład przy samym wejściu, co sprawia, że krzyki nauczycieli roznoszą się po całym budynku. Tutaj mądrze uniknięto tego problemu. Uczniowie wymierzają karę chłosty w piwnicy. Nikt nie słyszy krzyków, a co wrażliwsze dzieci unikają niepotrzebnych stresów.
Dyrektywa Rady Bogów, uchwalająca karę dla nauczycieli za nietaktowne zachowanie i brak efektów nauczania, w swoim czasie wywołała ognistą dyskusję w prasie. Reakcjoniści proponowali, żeby wymierzać kary przez szkolnych ochroniarzy. Środowiska postępowe domagały się stworzenia możliwości karania pedagogów przez samych uczniów. Argumentowano, że tylko w ten sposób da się wyrównać rachunki krzywd z przeszłości. Od wieków nauczyciele znęcali się nad dziećmi – teraz współczesne pokolenie dzieciaków ma szansę odpłacić okrutnym pedagogom za krzywdy wyrządzone swoim poprzednikom w ławie szkolnej.
Wprowadzenie takiego rozwiązania uciszyło głosy o konieczności finansowego zadośćuczynienia dla współczesnej dziatwy, analogicznie do zadośćuczynienia, jakie otrzymali afroamerykańscy niewolnicy w USA od potomków dawnych prześladowców.
Pochwaliłem dyrektora za świetne urządzenie gabinetu sprawiedliwości dziejowej (tak nazwę stosuje się w oficjalnych dokumentach). Jego twarz stała się teraz pąsowa i niemal natychmiast przystąpił do kontrataku, wyczuwając, że może coś ugrać:
– Młodzież wymierza kary praktycznie non stop… – mówił zatroskany.
– Przydałoby się drugie pomieszczenie. Ten gabinet nie spełnia wymaganych standardów dla szkoły liczącej pięćdziesięciu pedagogów.Poradziłem mu, żeby złożył wniosek o dotację do mojej kancelarii.
Na koniec miałem jeszcze krótkie spotkanie z kadrą pedagogiczną. Podsumowałem na nim swoją wizytę w szkole:– Wasza szkoła jest przykładem postępu godnego XXI, a może nawet XXII wieku. W nauczaniu stosujecie metody aktywne, uczycie myślenia krytycznego, to musi w końcu przynieść efekty. Co prawda zdarzają się incydenty, takie jak dzisiaj, ale gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą – pocieszałem. – Milenarystyczna szkoła zmieniła podejście do kary. Teraz już nie wy, lecz dzieci wymierzają wam karę, żeby wyrównać krzywdy przeszłości. W wielu sercach budzi to opór. Pamiętajcie, że jest to zwyczaj przejściowy, który potrwa do wyrównania krzywd międzypokoleniowych. Tymczasem przyjmujcie wymierzane wam kary z pokorą, ucząc swoim przykładem, na czym polega prawdziwy postęp i jak fatalnym błędem ludzkości było uznawanie przez wieki barbarzyńskiego prawa zezwalającego na bicie dzieci.
Zapraszam w poniedziałek.