.
Problem spadku czytelnictwa z pewnością ma wpływ na ogólną edukację młodego pokolenia. Czytelnictwo sprzyja rozwojowi młodzieży. Jednak jest i druga strona medalu. Bywa, że czytanie książek… szkodzi.
Weźmy chociażby „Mein Kampf” Hitlera. Nie ulega wątpliwości, iż jest to książka szkodliwa. Analogicznie wzrost czytelnictwa literatury kryptomagicznej czy pornograficznej nie może być popierany przez odpowiedzialnych rodziców. Selekcja jest koniecznością. Liberałowie jednak pod pozorem wolności forsują ideę czytelnictwa totalnego, przemycając w niej różnych Harrych Potterów itp.
Ktoś powiedział: „- Lepiej, że dziecko czyta Harry Pottera, jakby miało nic nie czytać. ”
Czy na pewno? Nie obawiam się powiedzieć: niech lepiej nic nie czyta, jak ma czytać literaturę negatywnie wpływającą na formację moralną i duchową.
Czytanie dla samego czytania nie jest celem. Dlatego dziecku należy starannie dobierać lekturę. Gdy książka jest wartościowa, to niewątpliwie pozytywnie stymuluje jego rozwój.
W młodszym wieku selekcja jest ułatwiona. Gdy pociechy nie znają jeszcze liter rodzice wyręczają ich w czytaniu, wtedy wpływ mamy i taty na wybór lektury jest największy. Z wiekiem kontrola rodzicielska słabnie.
Oczywiście najlepiej, gdy rodzice sami czytają. Ale niekiedy po prostu brakuje czasu, wówczas warto wykorzystać audiobooki z bajkami czy powieściami dla dzieci. (Sporo tego można znaleźć np. na Nexto.pl czy Edukacyjnej.pl).
Zauważyłem, że dzieci lubią kilkakrotnie wysłuchać danej opowieści. Słuchają przy okazji codziennych zabaw czy prac porządkowych. Za każdym razem odkrywając w nich coś nowego. (Można to poznać po zadawanych pytaniach). Żaden rodzic nie jest tak dyspozycyjny, żeby mógł na okrągło czytać swoim pociechom. Zatem warto zaopatrzyć się w kilka audiobooków i wypróbować ich działanie.
@Anonimowy Oczywiście, że przykład rodziców jest tu decydujący. Nie mam zamiaru z tym polemizować. Ale w tym miejscu staram się wyakcentować też znaczenie lektur, których nie można lekceważyć.
A jeśli chodzi o wychowanie rodziców, to nie mam środków, żeby to realizować.
Panie Zalweski, Pana oponent ma racje!
Lektury maja wplyw, ale posredni. To bezposredni przyklad raczej (rodzicow, wychowawcow) oddzialywuje silniej na mlode umysly. Niech Pan napisze odezwe do tych rodzicow, co deklaruja sie jako katolicy, a upijaja sie na oczach dzieci i okladaja je albo siebie wzajemnie, kiedy brakuje racjonalnych argumentow.
To jest prawdziwa misja. W przeciwienstwie do utwierdzania aurotytaryzmu, ktory niejednokrotnie kaleczy dojrzewajace, bezbronne jednostki.
Niestety nie kazdy rodzic potrafi byc autorytetem, wiec zanim sie on/ona nim stanie, nie nalezy w pierwszej kolejnosci utoerdzac ich we wszechmocy, tylko wychowac na rodzicow. WYCHOWAC NA RODZICOW.Niech tym Pan sie zajmie!
@Anonimowy
Tego rodzaju dyskusja mnie nie interesuje.
Oczywiście kształtują nas różne czynniki, ale to co czytamy czy oglądamy ma na nas istotny wpływ. Nie zgodzę się, że to co czytano za komuny nie miało na ludzi wpływu. Może bezpośrednio nie powstrzymało antykomunistycznej rewolty, ale tamte lektury przeorały świadomość Polaków, co widać dzisiaj.
Szczególnie treści oddziaływujące na niskie instynkty i popędy mają wpływ na ludzi.
Gdyby teza o istotnym oddziaływaniu lektury na nasze poglądy i postawy sprawdzała się w praktyce, to zdecydowana większość osób ukształtowanych w PRL-owskiej szkole powinna być komunistami. Przecież lektury i podręczniki w tej szkole dobrane i napisane zostały pod kątem potrzeb indoktrynacji. Ale jak się okazało to wierzących w komunizm nawet w PZPR było mało – czyli lektura książek, prasy oraz oglądanie telewizji i słuchanie radia niewielki wpływ wywarło. To życie nas kształtuje w największym stopniu. Nikt też na razie nie udowodnił związku czytania lub oglądania pornografii z powstawaniem jakichkolwiek postaw negatywnych. Hitler zdobył zwolenników nie dzięki swojej książce, którą mało kto był w stanie zrozumieć. Jej lektura raczej nikomu nike zaszkodziła. To sytuacja ekonomiczna zjednała Hitlerowi Niemców. Nie przesadzałbym też z czepianiem się książek o Harrym Poterze. To jest zwykłe czepianie się bez dowodów, że te książki mogą komukolwiek zaszkodzić.