.

Dawne wychowanie fascynuje. Odwoływanie się do starych wzorców wychowawczych jest bardzo pouczające.

Jeśli ktoś w miarę regularnie śledzi wpisy na Edukacji-Klasycznej.PL, to zauważył, że przypominam je, nawiązując często do pamiętników czy wspomnień przedstawicieli arystokracji.

Tam bowiem zazwyczaj najwierniej odzwierciedlone są klasyczne ideały wychowawcze.

Niestety, nie zawsze te wzorce można skutecznie przenieść na grunt współczesny. Dlaczego? 

Jednolite oddziaływanie

Dawniej dziecko było dosyć skutecznie izolowane od obcych wpływów wychowawczych. Nie było telewizji, Internetu, „komórek”. Nikt za pośrednictwem mediów nie oddziaływał na najmłodszych.

W okresie „podstawówki” z dziećmi przebywały zazwyczaj specjalnie sprowadzone z Anglii bądź Francji guwernantki.

Również koledzy (koleżanki) byli specjalnie dobierani i zazwyczaj musieli reprezentować odpowiedni poziom kultury. O wiele mniejsze znaczenie miały zatem tzw.”grupy rówieśnicze”.

Taki system sprawiał, że w czasie, gdy charakter jest szczególnie plastyczny, wychowanek nie przebywał kilka godzin dziennie poza domem, kształtowany przez obcych ludzi. A i w domu nikt na niego nie oddziaływał za pośrednictwem mediów.

Nawet więcej – gdy w wieku gimnazjalnym trafiał do szkoły była ona również szczególnie wyselekcjonowana.

Teraz jest trudniej

Innymi słowy – czynniki, które współcześnie psują nam dzieci, praktycznie nie istniały. Jeśli zatem córka czy syn sam z siebie w sposób szczególny nie ciążył ku złemu – dorastanie przebiegało zazwyczaj gładko i bez większych zgrzytów.

Oczywiście daleki jestem od idealizmu. Niemniej, tak czy inaczej ówczesnych porażek w żadnym razie nie da się porównywać ze skalą tego zjawiska w dobie obecnej.

Dlatego chcąc stosować dawne metody i zasady wychowawcze musimy uwzględniać fakt, że nie wszystko pójdzie tak gładko. Nie wystarczy poczytać dawne pamiętniki, wyłowić z nich schematy postępowania z dziećmi i w ten sposób rozwiązać własne problemy. Niestety, to tak prosto nie działa.

Można powiedzieć (napisać) mocniej: to, że nie jesteśmy tak skuteczni wychowawczo, jak przedstawiciele wcześniejszych pokoleń, niekoniecznie wynika z naszych błędów, ale z czynników na które mamy ograniczony wpływ.

Nie znaczy to, że w przypadku porażek zawsze możemy się rozgrzeszyć (to jest bardziej skomplikowane). Jednak nasze zadanie jest na pewno o wiele trudniejsze. Całkiem inaczej wychowuje się dzieci mając cały czas je pod kontrolą, a inaczej, gdy większość dnia spędzają poza domem.

Ikona wpisu: morgueFile

ZAMÓW KSIĄŻKĘ


Zamów: Rozumna dyscyplina
Zamów: Sztuka samowychowania
form
Zamów:Decyduj i walcz!
Zamów: Żelazna wola
Zamów:Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice
.-----