.
Cnoty nabyte, to dyspozycje do dobrych działań, które nabywamy w sposób naturalny w toku wychowania (np. męstwo, wstrzemięźliwość). Polegają one na „przysposobieniu sił niższych do kierowania się wskazaniami rozumu” (św. Tomasz z Akwinu).
Dzięki nim osiągamy zdolność i łatwość do określonego typu zachowań. Na przykład, wstrzemięźliwość w jedzeniu i piciu sprawia, że nasze pragnienia „kulinarne” zostają opanowane i podporządkowane rozumowi.
Można powiedzieć, że cnoty nabyte są naszą zasługą, a właściwie naszych rodziców, którzy pomogli nam nam je ukształtować.
Ale uwaga. Tam gdzie jest cnota nabyta wraz z łaską pojawia się cnota nadprzyrodzona (wlana), wznosząc ją na wyższy poziom duchowy. Ewentualnie łaska sprawia, że pojawiają się duchowe impulsy do budowania sprawności na poziomie natury.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ⏩
Duchowy żelbeton
O. Jacek Woroniecki zauważa, że nie powinniśmy myśleć analogiami w odniesieniu do cnót nabytych i wlanych. Cnota wlana, choć jest podobna do nabytej, ma nieco inną naturę.
Obie łączy skłonność do określonych czynów, dzięki temu wzajemnie się uzupełniają i razem wiążą się w swoisty „żelbeton” (wyrażenie o. J. Woronieckiego), podtrzymujący naszą duchową konstrukcję.
Niemniej cnoty nadprzyrodzone mają … nieco „delikatniejszą” naturę; nie pochodzą z „wnętrza władz” i dlatego są mniej trwałe (o. J. Woroniecki). Przychodzą wraz z głębokim nawróceniem. Miłość Boża „doładowuje” je i w tym sensie mają olbrzymią moc duchową. Ale grzech czy upadek prowadzi do ich utraty. Otrzymujemy je darmo, ale też tracimy szybko – właśnie przez utratę łaski.
Zadania cnoty wlanej
Inaczej to wygląda w przypadku cnót nabytych. Grzech czy działanie przeciw cnocie jedynie je osłabia, ale nie niszczy całkowicie. Można zaryzykować twierdzenie, że ich trwałość jest większa.
O. J. Woroniecki daje przykład człowieka, któremu zdarzyło się przesadzić w spożywaniu mocniejszych trunków, choć zazwyczaj nie nadużywał on alkoholu. Czy z uwagi na ten fakt uznamy go za pijaka? Jego wstrzemięźliwość została zachwiana, ale sprawności jako takiej nie utracił.
Nie chcę przez to powiedzieć, że cnota wlana jest mniej ważna od naturalnej. Jak już wspomniałem, jedne i drugie uzupełniają się wzajemnie. Dodatkowo sprawność nadprzyrodzona spełnia ważne zadanie przy wzmacnianiu cnoty naturalnej.
Po pierwsze daje jej impuls do rozwoju, do dalszego wzrastania; po drugie – podnosi ją na poziom nadprzyrodzony, nadając jej cech heroiczności.
Po trzecie jest rezultatem naszego bliskiego spotkania z Panem Bogiem, którego owoców nigdy do końca nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
(Wykorzystałem: o. J. Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, Lublin 1986 oraz św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, wydanie londyńskie)
Nie wiem, czy to jest dobre miejsce, aby o to pytać – jak należy w tym kontekście rozumieć słowa z „Dekretu o usprawiedliwieniu” Soboru Trydenckiego (rozdz. 15) o tym, że grzech nie powoduje utraty wiary?
„Stwierdzić należy wbrew postępowym umysłom pewnych ludzi, którzy „pochlebnymi słowami uwodzą serca prostaczków” (Rz16,18), że nie tylko przez niedowiarstwo powodujące utratę samej wiary, lecz również przez jakikolwiek inny grzech śmiertelny – chociaż nie traci się wiary – traci się jednak otrzymaną łaskę usprawiedliwienia. „
Jesteśmy na gruncie teologicznym i nie czuje się tu zbyt pewnie. Ale tak właśnie jest! Popełniając grzech nie tracimy wiary, tracimy łaskę. Idziemy do spowiedzi i tę łaskę odzyskujemy. Wiarę w Boga ciągle mamy, ale po prostu – ludzka natura jest słaba i upada. Podobnie nie traci się cnoty obyczajowej naturalnej (przykład o „przypadkowym pijaku” w tekście wyżej), choć może to być początkiem procesu utraty cnoty.