.
Wiele osób ma właśnie taki problem. Chce stawiać polecenia, ale nie doprowadzać do łamania woli dziecka. Wypowiadać tylko takie słowa, które będą popychały w kierunku dobrych działań. Czasami wyraża się to pytaniem: „Jak mówić, żeby dzieci słuchały?”
Rodzice i wychowawcy obawiają się, że stawiając zbyt wysokie wymagania doprowadzą do buntu, który będzie miał dalekosiężne konsekwencje. Ponadto czują się w tej sytuacji niekomfortowo.
Wymagać trzeba
Tak czy inaczej wymagać trzeba, bo syn nie wie, co jest dla niego dobre. Jeśli nawet dzisiaj określone zachowanie uważa za bezsensowne i przeciw nim się buntuje, to z czasem się do nich na pewno przekona. Bo cóż złego jest w sprzątaniu pokoju czy nie grymaszeniu przy jedzeniu?
Podejście w rodzaju: ” Ok. Nie chcesz sprzątać pokoju, to twój wybór. Jesteś wolnym człowiekiem, a ja nie chcę tłumić twej wolności” – jest mówiąc delikatnie nierozsądne, bo w ten sposób nie nie nauczy się porządku, grzeczności itp.
Nierozsądny opór musimy przełamywać, ale jednocześnie powinniśmy dążyć do przekonania dziecka do naszych racji. W przeciwnym razie nie uformuje się sprawność moralna.
Niemniej rzeczywiście należy zwrócić uwagę na pewne sytuacje, które musimy uwzględniać przy wydawaniu poleceń.
4 warunki
Oto jakie warunki powinny zostać spełnione, aby nie doprowadzić do trwałych urazów?
1. Forma
Jeśli ktoś stawia wymagania w sposób grubiański zawsze krzycząc, może też używając niecenzuralnych słów i nie zachowując tzw. taktu pedagogicznego, to powinien się spodziewać ukrytego buntu i utajonych urazów.
2. Autorytet
Młodzież jest skłonna słuchać tych, którzy mają w jej oczach autorytet. Im większy autorytet, tym większy posłuch. Wspomniana powyżej zła forma przekazu osłabia prestiż rodzica.
Jeśli zatem wypracujemy autorytet, dziecko będzie słuchało naszych słów i nie będzie potrzeby „łamania charakteru”.
3. Miejsce i czas
Bywają sytuacje, w których postawienie sprawy na „ostrzu noża” tylko pogarsza sprawę. Jeśli, przykładowo, dorastający chłopak wraca ze szkoły i ma w głowie jakiś ważny problemem (choćby konflikt z kolegami), a my nie wyczuwamy niestosowności chwili i zaczynamy go pouczać, oraz każemy np. posprzątać pokój, to najprawdopodobniej natrafimy na opór.
Załóżmy, że go nawet przełamiemy, ale niechęć pozostanie na długo i przyniesie złe owoce.
4. Charakter dziecka
Może się również zdarzyć, że w wyniku naszych wcześniejszych zaniedbań wychowawczych i przy nałożeniu się specyficznej wrażliwości syna/córki wytworzy się charakter wyjątkowo uraźliwy, skoncentrowany na sobie.
Wtedy każde nasze polecenie będzie zarzewiem konfliktu. W takim przypadku wcześniejszych zaniedbań nie da się nadrobić bez szczególnych poświęceń.
Ostatnio daję wybór ograniczony mówię;: masz dwie drogi dobra i zła sam wybierz dokąd chcesz iść