
.
Czy możemy uwolnić dzieci od ideologizacji w szkole? Czy możemy ustrzec je przed „edukacyjnym porwaniem”. Obiektywnie patrząc na rzeczywistość jest to zadanie bardzo trudne.
Nasze dzieci przez większość dnia zazwyczaj pozostają poza domem i są kształtowane przez obcych ludzi. Konieczność utrzymania rodziny sprawia, że inne rozwiązanie – w większości przypadków – nie wchodzi w grę.
Tym samym nasze dziecko poddawane jest presji przez środowisko rówieśnicze, media, a także najczęściej przez państwową szkołę, w której dominują „obiektywne i naukowe” metody wychowawcze, teorie i mody edukacyjne.
Złudzenie neutralnych metod
Metody te mają być ponoć „neutralne światopoglądowo”. W praktyce jednak stoi za nimi określona wizja człowieka, którego starają się ukształtować i wychować autorzy konkretnych koncepcji pedagogicznych. Dlatego, jeśli nawet owe koncepcje wydają się abstrahować od nauczanych treści, to i tak – można rzec – delikatnie popychają w kierunku filozofii, z której wyrosły.
Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że w daną metodę wbudowany jest mechanizm, który każe niejako skręcać w stronę „źródeł”. Jeśli zatem ktoś, na przykład, interesuje się superlearningiem, z dużą dozą prawdopodobieństwa zainteresuje się też filozofią Wschodu, gdyż tam są korzenie tej metody.
Niestety, bardzo często na tę pozorną „naturalność światopoglądową” nabierają się nauczyciele i rodzice. Wynika to z tego, że o szkolnej indoktrynacji mówi się zazwyczaj w kontekście przekazywanych treści (np. debatuje się – zresztą słusznie – nad listą lektur, kwestiami tzw. edukacji seksualnej itp.). Niemal całkowicie pomija się zagadnienia antypedagogiki, neuropedagogiki, kinezjologii w edukacji itp., choć wymienione metody i teorie pedagogiczne niosą ze sobą określoną wizję człowieka i kształtują go światopoglądowo.
Chcąc, przynajmniej w pewnym stopniu, poszerzyć wiedzę rodziców na temat owych metod (kwestie te dotyczą także edukatorów domowych), przygotowałem e-book „Antypedagogika i inne herezje”, który jest elementem akcji informacyjnej: „Stop szkolnej indoktrynacji!”.
Jaki jest cel akcji?
Celem jest upowszechnienie wiedzy na temat ideologicznego charakteru różnych metod nauczania i wychowania propagowanych w polskim szkolnictwie. Innymi słowy – chciałbym, aby rodzice wiedzieli jakie są założenia oraz cele danej metody czy teorii wychowawczej, w oparciu o którą, „pani w szkole”, naucza i wychowuje ich dzieci. Ta wiedza pozwoli im skutecznie reagować i domagać się prawa do nauczania zgodnie z ich wolą.
W jaki sposób będzie realizowany powyższy cel?
Tak jak wspomniałem, w pierwszej kolejności zamierzam rozprowadzić e-booka (opracowanie w formacie PDF), pt. „Antypedagogika i inne herezje”. E-book składa się z moich artykułów omawiających różne teorie i metody edukacyjne. Liczy 44 strony i jest darmowy. Jedynym warunkiem jego odebrania jest zapisanie się na listę BIULETYNU KLASYCZNEGO.
Formularz poniżej:
Czytelnicy Biuletynu otrzymują dodatkowo kurs: „Dziewięć zasad dobrego (i skutecznego) wychowania” oraz inne informacje związane pedagogią klasyczną.
(Uwaga! Proszę osoby, które już wcześniej zapisały się na listę o cierpliwe poczekanie na e-maila z linkiem do e-booka „Antypedagogika i inne herezje”.)
Opracowanie bibliografii krytycznych recenzji
Drugim elementem Akcji jest opracowanie bibliografii krytycznych recenzji teorii i metod funkcjonujących w obiegu edukacyjnym. Znajdą się w niej nie tylko moje artykuły, ale również innych osób. Będą to teksty już istniejące oraz te, które zostaną napisane w trakcie trwania kampanii informacyjnej.
Proszę zatem wszystkich Czytelników o zgłaszanie poprzez formularz kontaktowy tytułów książek lub artykułów prasowych, a także linków do podobnych materiałów znalezionych przez Państwa w Internecie.
O tym czy dana propozycja zostanie uwzględniona w bibliografii zadecydują dwa czynniki: merytoryczna wartość artykułu lub książki, a także odwoływanie się jej autora do szeroko pojętej realistycznej, pedagogiki klasycznej (w duchu tomistycznym).
Pisanie recenzji na bieżąco
Następny punkt Akcji polega na zgłaszaniu przez Czytelników kontrowersyjnych metod i teorii (również przez formularz kontaktowy bloga).
O co chodzi? Po prostu, jeśli Państwo, jako nauczyciele czy rodzice macie wątpliwości co do pewnych metod z którymi się stykacie, proszę napisać w formularzu kontaktowym, np.: „Zgłaszam do recenzji… metodę X”. Po napisaniu takiej recenzji opublikuję ją na blogu. Jeśli zaś już ktoś napisał artykuł na dany temat, opublikuję (ewentualnie wyślę) linka lub inne namiary na dany artykuł.
W tym miejscu jedna uwaga. Jeśli Akcja się rozkręci zgłoszeń do recenzji może być dużo. Zapraszam zatem do pomocy w pisaniu krytycznych artykułów osoby „czujące temat”. Imiennie wyślę zaproszenia do konkretnych publicystów i pedagogów.
Osobiście podejmuję się napisać dziesięć artykułów na temat zgłoszonych metod. Większej ilości – z przyczyn czasowych – nie będę mógł opracować. Tak czy inaczej zastrzegam, że mogą być poślizgi czasowe w pisaniu tych tekstów.
Żeby było jasne – nie dysponuję funduszami na przeprowadzenie tej Akcji, dlatego nie mogę opłacać recenzentów. Zresztą, recenzent nie musi pisać artykułu na potrzeby bloga, może go opublikować w każdym innym miejscu. Moim zadaniem będzie tylko przekazanie osobom zainteresowanym informacji, gdzie znajduje się dane opracowanie.
Na zakończenie Akcji:
a) poinformuję o ilości rozprowadzonych egzemplarzy e-booka „Antypedagogika i inne herezje”,
b) poinformuję o ilości recenzji napisanych w ramach Akacji (te mojego autorstwa wydam w PDF),
c) opublikuję bibliografię recenzji w formacie PDF oraz na blogu.
Sposób przeprowadzenia kampanii informacyjnej
Jak już pisałem nie mam funduszów na kampanię, dlatego będzie ona miała „charakter wirusowy”, a o jej powodzeniu zadecyduje zaangażowanie Internautów. Proszę zatem wszystkich Czytelników o wysłanie e-maila z informacją o Akcji do znajomych oraz o wspomnienie o niej na portalach społecznościowych, forach itp.
Proszę również blogerów i właścicieli portali o umieszczanie linków przekierowujących do tej strony bloga informującej o akcji. Bannery znajdują się tutaj. (Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś znający programy graficzne włączył się do Akcji poprzez przygotowanie bannerów w bardziej profesjonalny sposób).
Podsumowanie
Akcja polega na:
– rozprowadzaniu e-booka
Za co będę wdzięczny Czytelnikom?
– za pobrania i przeczytania e-booka „Antypedagogika i inne herezje”,
– zgłaszania artykułów i książek do krytycznej bibliografii „nowoczesnych” metod,
– zgłaszania kontrowersyjnych metod i teorii do recenzji,
– informowania znajomych o akcji (wykorzystania do tego list e-mailowych), pisania o niej na portalach społecznościowych i forach dyskusyjnych.
Za co będę wdzięczny blogerom i właścicielom stron internetowych:
– za wpis informującego o Akcji i zachęcający do wzięcia w niej udziału,
– zamieszczenia linków i bannerów przekierowujących do materiałów na temat Akcji.
Sprawa jest naprawdę warta wykonania tych kilku czynności. To Państwa nic nie kosztuje, a w efekcie moze doprowadzić do wykonania niezwykle pożytecznej pracy informacyjnej.
Dariusz Zalewski
ZAMÓW KSIĄŻKĘ





ojtam ojtam dzieci poddaje sie indoktrynacji a dorosłych manipulacji. Było jest i będzie. Mozemy sie tylko cieszyc ze nas dotyka ten problem w niewielkim wymiarze i ze opierajac sie na własnym rozumie mozemy uodpornic siebie i dzieci na te próby sterowania. A jak było np. w Niemczech za czasów Hitlera. wszystko podporzadkowane ideologii a efekt tego prania mozgu? ..w sumie zobaczcie na przykładach w tym filmie http://ogladamy.org/film/dzieci-hitlera-dziewczeta-i-chlopcy-lektor dobry materiał po którego obejrzeniu pomyslałam sobie: Dobrze ze ja zyje tu i teraz
Dziękuje Panie Dariuszu za tę akcję. Może jeszcze nie jest za późno. Może w zarodku wyniszczy się w Polsce ideologie pro- soodomiczne, których owocem są akcje wyświetlania dzieciom materiałów pornograficznych. Wszystko to oczywiście ubrane w piękne słowa o tolerancji, wolności i różnorodności. Konsekwencjami takich działań będą zniszczone życia wielu ludzi, co warto podkreślić bez owijania bawełnę. Dlatego Pana prewencja jest wielce chwalebnym działaniem.
Widziałem tu wiele komentarzy negujących Pana akcję. Postawa agresywnego sekularyzmu uzurpująca sobie prawo do oceny neutralności światopoglądowej każdych działań jest jednak doskonale rozpoznana i świadczy jedynie o pogubieniu się autorów takich słów, bądź aktywnej działaności w celu niszczenia obyczajów młodego pokolenia.
Atak zaś na Chrześcijaństwo świadczy jedynie o braku wiedzy o przenikaniu się światów nauki, filozofii i religii. Ta niewiedza jest akceptowalna, jednak zbytnia agresja świadczy o wrogich chrześcijaństwu postawach, które trzeba bacznie obserwować!
Panie Dariuszu po lekturze pańskich wypocin doszedłem do wniosku,że mam do czynienia z zacofanym przez to niedocenianym przez przełożonych belfrem. Współczuję pańskiej rodzinie,życie z kimś takim pod jednym dachem to musi być koszmar. Zadaję sobie pytanie jak z takimi poglądami zdobył pan dyplom.
Pozdrawiam i życzę więcej pokory.
dyfer080
Pańską publikacje „Antypedagogika” przeczytałem na jakimś portalu poświęconym psychologii, przeczytałem z przyjemnością. Werbalizuje ona w zasadzie mój pogląd na pedagogikę. Pozdrawiam, życzę dużo siły do debaty z pedagogicznym lewactwem.
Dziękuję za wsparcie.
Pozdrawiam
Dariusz Zalewski
To oburzające, że autor tego e-booka nazywa siebie pedagogiem. Średniowieczne poglądy na temat wychowania dzieci w XXI wieku?
Radzę zapoznać się z najnowszymi osiągnięciami pedagogiki, a później wypisywać androny na ten temat. Życzę autorowi aby jego poglądy i metody nigdy nie znalazły uznania w społeczeństwie (chociaż w Polsce i to mogłoby mieć miejsce). Niedopuszczalne jest wymaganie od ŚWIECKIEJ szkoły, aby odsuwano nauczycieli o poglądach niekatolickich od nauczania. Jeżeli rodzic katolik nie chce, aby jego dziecko było uczone nowocześnie, ma opcję posłania pociechy do szkoły katolickiej – tam nie spotka nihilistów, agnostyków, ateuszy i bezbożników wśród kadry pedagogicznej.
Bez wyrazów szacunku Slawas66
W Polsce na razie nie ma cenzury, dlatego nie widzę powodów bym przestał głosić swoje poglądy.
Z wyrazami szacunku
D. Zalewski
Dzięki Bogu, że nie ma Pan zamiaru zrezygnować !( bo niby dlaczego?? :)).
Dzięki temu, że w porę usłyszeliśmy o pedagogice klasycznej, a było to kilkanascie lat temu w Radio Maryja – tego typu audycje organizował p. Dariusz i podobni mu ludzie 🙂 – to udaje nam się poprawnie wychowywać siedmioro naszych dzieci :).
I, Panie Darku, moje ostatnie słowa na tym forum:
Przypuszczam:
że jest Pan młodym, zdolnym, z dobrymi intencjami człowiekiem,
Wiem:
że służy Pan ZŁEJ i ZAKŁAMANEJ sprawie,
Proszę:
niech Pan przejrzy na oczy!
Cóż, taki bardzo młody to ja nie jestem. A co do meritum: generalnie różnimy się w ocenie sytuacji, dlatego nie zrezygnuję z tego co robię.
DO KARO…
Wielkiej straty z tej absencji nie będzie , tak myślę.
Już wielu ideologów próbowało wychowac społeczeństwa ,
i kończyło sie wielkim bolesnym hukiem.
Szkoda tylko ,że całe rzesze niwinnych płaci cenę za chore pomysły nielicznych jednostek.
A tak na poważnie ,to jeżeli mimo wszystko zawitasz na tą stronę odpowiedz mi na trzy pytania:
– skąd się wziął człowiek ?
– kim jest ?
– do czego zmierza ?
Zanim się zacznie ludziom mieszać w głowie ,trzeba być samemu utwierdzonym w tym co się chce głosić ,ale uczciwie i nie dlatego ,że to dzisiaj takie modne.
Jeszcze jedno Panie Darku,
zakładam z przyjaciółmi stronę (blog) pod tytułem; „zapytaj katechetę”. Na stronie tej młodzież (dzieci) uzyskają informację jakimi sposobami dociekać do prawdy w kontekście tzw. prawd objawionych (takich jak np. o tych dinozaurach). Myślę, że znacznie podniesie to poziom „nauczania” religii i skłoni katechetów do ciągłego doskonalenia kwalifikacji w objaśnianiu np. kreacjonizmu. Myślę, że będzie Pan nam życzył powodzenia,
pozdrawiam,
k
Dlaczego widzi Pan wszelkie zło w religii katolickiej? Zapewniam Pana – mniej emocji, a wówczas rzeczywistość okaże się inna.
Dzięki religii katolickiej dzieci poznają obiektywną prawdę, wzmacniają się moralnie oraz duchowo. Tym samym budują swoisty pancerz ochronny przed manipulacjami, a także prymitywą, demoliberalną, ateistyczno i agnostyczną propagandą.
Mój wnuk (8) pyta: a dziadek, a czemu ksiądz na religii stale mówi: pamiętajcie, że to Żydzi zamordowali pana Jezusa?
Rzeczywiście, dzieci na religii uczą się samej prawdy (np. o podkładaniu szkieletów dinozaurów przez szatana, by pan Bóg mógł sprawdzić moc „wiary” setki tym podobnych „prawd”), a przede wszystkim miłości bliźniego, o czy świadczy kształtowanie tej postawy na moim wnuku przez księdza.
Niech się Pan nie gniewa, ale powtórzę za klasykiem: milion wściekłych psów, wypuszczonych w dowolnym miejscu na swiecie, nie narobi tylu szkód, co kościół katolicki w szkołach!!!
Uważam, że religia w szkole, to zbrodnia na dzieciach.
Mój syn uczy się na religii, że trzeba kochać bliźnich oraz modli się za dzieci w Afryce i zbiera dla nich pieniądze (jest w kole misyjnym). W ogóle nie dostrzegam Pańskich problemów. Albo ma Pan wyjątkowego pecha, albo chce dostrzegać to co dostrzega.
Co do szkół, to rozwój szkolnictwa bez Kościoła byłby niemożliwy. Kto założył pierwsze uniwersytety? Kto uczył precyzji w myśleniu (metoda scholastyczna), że nawet Wolter był tu pełen podziwu?
Nie rozumiem Pana zaciętości.
W odniesieniu do Pańskich wynurzeń mogę skonstatować tylko: „niektórzy ludzie z wiekiem mądrzeją, inni tylko się starzeją”. Współczuję wnukowi takiego dziadka…
Akcję popieramy!
PS. Prośba o e-book jest odrzucana, bo „Subskrybent o takim adresie e-mail już istnieje.” Można dostać jakoś inaczej?
Do tych co zapisali się wcześniej informacja dotrze z pewnym opóźnieniem (technicznie na razie nie mogę tego inaczej rozwiązać). Ale oczywiście można to obejść. Wyślę bezpośredniego e-maila.
Dziękuję za informacje na stronie. Dołączę link do stron wspierających akcję.
Panie Dariuszu od dawna czekam na taką ogólnopolską , szerszą inicjatywę promowania kształcenia młodzieży tak jak na to zasługują . To nie mają być li tylko wysoko wyedukowane „cyborgi” ale nade wszystko ludzie światli wiedzący po co , w jakim celu i dokąd zmierzają . Powinno powrócić się do kształcenia komplementarnego w szerokim tego słowa znaczeniu . Dzisiejszy mgr w większości przypadków nie ma zielonego pojęcia co działo się w Polsce w XVIII wieku . Konfederacja Barska czy Targowicka to dla niego taka sama abstrakcja jak teoria kwantowa . Ci ludzie nie są w zupełności przygotowani do podjęcia wyzwań jakim jest dorosłe życie , tym bardziej w szerszym kontekście społecznym. Ten szeroko rozlewający się po europie ateizm ,wkroczył zdaje się na dobre i do Polski . Uczniowie Antonio Gramsciego , J P. Sartre’a bądź innych jeszcze lewaków dość szczelnie obsadzili i nasze uniwersytety . Czas najwyższy przywrócić na powrót dawne oblicze tej Ziemi . Dać ludziom jasny przekaz że tylko powrót do korzeni jest w stanie ten naród uchronić od dalszej zgnilizny i degrengolady.
Zatem róbmy swoje panie Darku .
Pozostaje mi tylko podpisać się pod tą wypowiedzią. Rzeczywiście – widzę potrzebę przebijania się przez te lewicowo-oświatowy gąszcz ze swoją ofertą.
Pozdrawiam
Wiem, że wierzącym to nie podoba się, ale:
1. każda religia jest ideologią stworzoną przez człowieka
2. dzięki nauce religii dzieci nie poznają obiektywnej prawdy lecz subiektywne spojrzenie na życie
3. gdyby religia dawała pancerz ochronny i wzmacniała moralnie, to ludzi w „sprzyjających okolicznościach” nie zachowywaliby się gorzej niż zwierzęta
1) Religia polega jednak na tym, że wierzymy, iż przedstawia ona obiektywną prawdę. Elementem, który do WSZYSTKICH religii przekonuje mnie najbardziej, jest wielopokoleniowe doświadczenie społeczeństw. Mody filozoficzne się zmieniają, sekty padają, a religie poważne pozostają przez stulecia i wyznaczają moralne kręgosłupy cywilizacji na nich opartych.
2) Każde spojrzenie jest subiektywne. Spojrzenie człowieka religijnego różni się od spojrzenia libertyna tym, że jest on w stanie OKREŚLIĆ w co wierzy. Człowiek bez religii wierzy w to co mu się wydaje – nie może pojąć, że miejsce jasnego systemu moralnego zajmują u niego ogólne przekonania grupy, gazetowych „autorytetów i autorytetek”, słowa zasłyszanych przypadkowo piosenek, etc.
3) Nie mamy możliwości stwierdzenia, jak „w sprzyjających okolicznościach” zachowywali by się ludzie wychowywani bez wpływu żadnej religii. Społeczeństwa bez religii zbudować próbowano nie raz (Robespierre, Hitler, Stalin), za każdym razem „prawie się już udało”. Uważam, że rodziny, które chcą wychowywać swoje dzieci bez żadnej religii powinny mieć do tego prawo, ale dla dobra eksperymentu powinny to robić jak najdalej od reszty społeczeństwa. Szkoda tylko, że wszyscy trzej wymienieni mędrcy już nie żyją i takim eksperymentatorom nie mogą zapewnić przytułku. Przepraszam – Kim Dzong Il żyje! Zapraszam do niego.
Z poważaniem,
Realista
Dziękuję za wyręcznie w odpowiedzi.
Pozdrawiam
ad punkt 2.
To tak samo jak w przypadku każdej religii tylko, że juz mineło trochę wiecej czasu, a i same wierzenia wewnątrz każdego kościoła zmieniały się wielokrotnie i dalej się zmieniają tak samo jak innych ruchów, które negują istnienie boga.
kwakr
Czy ja się przesłyszałem? Odniósł Pan pojęcie „wierzeń” do ruchów, które negują istnienie boga? (którego boga? Nie chodziło chyba o Boga monoteistów? Chrześcijaństwo n.p. neguje istnienie boga Merkurego i boga Apollona, ale nie neguje istnienia Boga)
Czy wierzenia osób negujących istnienie Boga są lepsze dlatego, że nie są skodyfikowane i podlegają znacznie szybszym mutacjom niż wierzenia zgromadzeń religijnych?
Zgłaszam pierwsze przedsięwzięcie, które należy przeprowadzić, by chronić dzieci przed indoktrynacją w szkole – wyprowadzenie ze szkól religii i katechetów, zakaz łączenia uroczystości szkolnych z mszami.
Areks- co ty tu robisz ?
Dla takich poglądów sa inne strony?
Acha, oprócz tych „jedynie słusznych” poglądów, prezentowanych przez „prawdziwych Polaków” na inne tu nie ma miejsca?
Rozumiem – w duchu klasycznej edukacji, tak?
@areks
Religia katolicka nie jest jedną z wielu ideologii zbudowanych na ułudach postkantowskiej filozofii. Dzięki religii katolickiej dzieci poznają obiektywną prawdę, wzmacniają się moralnie oraz duchowo. Tym samym budują swoisty pancerz ochronny przed manipulacjami, a także prymitywą, demoliberalną, ateistyczno i agnostyczną propagandą.
Dlatego Pana propozycja nie może zostać przyjęta.
Jeżeli uważa Pan obecność tylko jednej religii w szkole za właściwą to tyle no to ja już Panu dziękuje.
Religioznastwo powinno zastąpić przedmiot religii, gdyz każdy młody człowiek mógłby zauważyc, że wszystkie religie są do siebie bardzo podobne.
Dodam tylko, że jakakolwiek religia nie robi z nikogo lepszego człowieka o to to juz każdy musi zadbać sam.
kwakr
Musimy oddawać pierwszeństwo religii katolickiej na takiej samej zasadzie, na jakiej uczymy dzieci najpierw pisać po polsku, potem po angielsku, potem w jakimś innym, mniej znanym języku. Rodzice pochodzenia ukraińskiego, niemieckiego, szwedzkiego, etc. (i szkoły do których rodzice te dzieci posyłaają) nie powinni też zapominać o nauce języków rodzinnych, ale to już ich (i tych szkół) sprawa. Dlaczego nikt nie postuluje zastąpienia j. polskiego „nauką o różnych językach, po której uczniowie dojdą jedynie do przekonania, że nie ma co próbować się ich uczyć, bo i tak wszystkich się nie nauczą, a „język miłości” w sumie wyraża to samo co każdy z języków logicznych?
Jasne, ale czy w w ramach tej ” prawdy” o chrześcijaństwie , dzieci dowiedzą się np. o zbrodniach kościoła katolickiego? Żeby chociażby pobieżnie rozliczyć te 150 mln ofiar nawracania w imię Najwyższego.
Bo, np. w ramach „prawdy” o komunizmie wykładanej przez „naukowców” komunistycznych nie było takiego tematu jak zbrodnie komunistyczne – Katyń, łagry, zbrodnie bezpieki itp.
Zatem proponuję. Byłby to przejaw szczerości, otwartości i postępu oraz – wprawdzie niewielkiego, ale jednak – zdystansowania się katolicyzmu od swojego konkurenta, czyli komunizmu.
Kto to tak dokładnie policzył, że to 150 mln ofiar?
Nie ma cywilizacji w którym wszystkie jednostki, a nawet takiego w którym wszystkie osoby u steru trzymały się zawsze zasad przez nie przyjętych. W historii kościoła były smutne incydenty, ale nigdy nie powodowały załamania całego systemu, podczas gdy socjalizm budowano już wiele razy i zawsze, w porę niezatrzymany, prowadził do katastrofy danego kraju. Liczba 150 milionów została przyjęta arbitralnie, nawet nie raczył Pan podać przez kogo. Trzeba by się długo spierać o to, kogo uznać za „ofiarę” takiego czy innego systemu. Ja mam inny probierz: Porównajmy liczbę osób które uciekały z krajów bezbożnych do krajów chrześcijańskich z liczbą osób uciekających w drugą stronę Żelaznej Kurtyny. Kto dziś ucieka do Kim Dzong Ila?