Dokładność, staranność, sumienność, standardowo znajdują się na liście rodzicielskich celów wychowawczych. Rodzice uczą dzieci dokładnego sprzątania własnego pokoju, nauczycielka zaś domaga się sumiennego odrabiania lekcji czy prowadzenia zeszytów. Jednak czasami wymienione sprawności tylko upodabniają się do cnót.
Na przykład, koncentrując się na rzeczach mało ważnych, dążąc do ich perfekcyjnego wykonania, nie zajmujemy się tym, czym w danej chwili powinniśmy się zająć. Ponadto taka postawa nie pozwala nam ukończyć zadania, bo ciągle wydaje się nam ono niedoskonałe.
Rodzi się zatem praktyczne pytanie: czy ucząc dzieci dokładności i sumienności, np. punktualności (tak, punktualność jest dokładnością), staranności przy odrabianiu lekcji, czy utrzymania porządku w pokoju, paradoksalnie nie kształcimy u nich zachowań, które będą blokowały ich rozwój?
Druga fala krytyki płynie od pedagogów naturalistycznych, którzy akcentują spontaniczność, kosztem zasad. Czyżby zatem to oni mieli rację?
Jest to fragment artykułu, który wszedł do książki: ===> „Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice”.
Samo nauczanie 4 cnót ustawia młodego człowieka. Są grzechy przeciw cnocie, rodzaje , składniki. Wszystko logiczne, jednoznaczne, zrozumiałe. Dodam jeden aspekt duchowy nieporuszony tutaj. Skrupulantyzm. To poważny problem, zaniedbywany w nauczaniu współczesnym.