.

Kajaki mają w sobie to coś. Łączą rekreację z wysiłkiem fizycznym. Czasami, gdy ziąb – hartują ducha. Tak właśnie było w ostatnią sobotę, gdy zmoczył nas deszcz i poobijał grad. Ale warto było.

kajaki
„Słońce chyliło się ku zachodowi”

W spływie kajakowym „Sokoła” (Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Lublinie) brałem udział już po raz trzeci. Z lubelskim „Sokołem” współpracuję nie tylko rekreacyjnie, ale także formacyjnie (pomagałem w redagowaniu programu wychowawczego, kilka razy prowadziłem prelekcje dla kadry oraz zajęcia dla młodzieży).

Ale do rzeczy. 10 maja 2014 roku płynęliśmy rzeką Wieprz na odcinku między Trawnikami (dokładnie Oleśniki) a Milejowem (dokładnie Jaszczów). Dla mniej zorientowanych to okolice Łęcznej na Lubelszczyźnie. Tuż przed wypłynięciem zmoczył nas deszcz, ale zaraz wyszło słońce i osuszyło pływackie „garnitury”. Mniej więcej w połowie trasy znowu przyszła chmura i posypała nas deszczem z … gradem. Ciekawe uczucie tak siedzieć w kajaku i pod stopami widzieć białe kulki.

Zmoczony od głowy po stopy sprawdzałem twardość swojego charakteru, żeby nie być tylko drogowskazem dla Czytelników, który to drogowskaz,  jak twierdzi Schopechauer: „nie chodzi do miasta”. Zapewniam, że w sobotę byłem w mieście.

Załóg było chyba 25, rzeka zaś stosunkowo wąska i kręta. To rzeczne meandrowanie zadziwia. Po dwudziestu kilku kilometrach człowiek pyta: dlaczego rzeko nie możesz płynąć prosto, tylko tak kombinujesz i zawijasz? Z drugiej strony te zakrety są tym, co nadaje wyprawie uroku.

Płynąłem kiedyś Bystrzycą i ostatni etap spływu był po Zalewie Zemborzyckim w Lublinie. Nuda. Z doświadczenia wiem, że im rzeka węższa tym ciekawiej się płynie. Oczywiście pięknych, wysokich brzegów, nad takimi rzeczkami nie znajdziemy, ale właśnie ich urok polega na czymś innym. W sobotnim spływie był jeden moment, gdy przepływaliśmy obok dużej (może 10 metrowej skarpy), na której stały domy mieszkalne.

Generalnie życie widziane od strony rzeki pozwala nam spojrzeć na rzeczywistość nieco inaczej. Podobne wrażenie odnoszę podróżując pociągami. Nam żyjącym w skupiskach ludzkich wydaje się, że Polska to miasta i wioski, a jadąc pociągiem widzimy głównie lasy i pola, czasami tylko pojawiają się chutory czy miasta.

Płynąc rzeką to wygląda jeszcze gorzej (a może lepiej). Domostw praktycznie nie widać, czasami tylko pojawiają się mosty nad głowami. Niski poziom rzeki sprawił, że wzrok kajakarza nie dosięgał łąk, widział tylko skarpy brzegowe, drzewa stojące na linii brzegowej, bądź leżące w wodzie. Czasami do jego uszu dochodził szum przejeżdżających samochodów – można się było domyślać, że cywilizacja jest gdzieś blisko.

Kłoda
Bobry w akcji, a właściwie już po akcji

Zwalone drzewa to utrapienie kajakarzy, ale też jeden z elemtów, który dodaje smaczku wyprawie. Trzeba umieć omijać przeszkody, umiejętnie wjeżdżać w utworzone z nich bramki, w przeciwnym razie czeka nas kąpiel, co w dzień taki jak sobota 10 maja 2014 r., nie należy do przyjemności (2 czy 3 osoby niestety spotkała ta wątpliwa przyjemność).

Z perspektywy rzeki nie widać cywilizacji, ale za to ujawnia się świat zwierząt i bogata roślinność. Bobry są chyba najpowszechniejszym zwierzęciem w tym biegu Wieprza. Spotykaliśmy co chwilę nadgryzione przez nich, bądź już zwalone, drzewa. Raz nawet na jakiejś kłodzie wisiało rozkładające się bobrze ciało (życie jest brutalne). Na postoju widzieliśmy też małe rude stworzonko, bystro umykające między trzcinami i nurkujące w płytkiej wodzie. Na mój gust to była łasica, ale zwierzętologiem nie jestem i głowy nie dam.

Zamiast uczyć dzieci mikrobiologi czy nie lepiej ich nauczyć nazw zwierząt i rozpoznawania ptaków po śpiewie? Całą drogę towarzyszył nam śpiew jakiegoś „skowronka”, ale po tych naszych szkołach człowiek nie jest w stanie rozpoznać, co to za stworzenie.

Zachęcam zatem do pływania kajakiem. Może macie ciekawe trasy, propozycje – piszcie, dzielcie się swoimi refleksjami w komentarzach.

Fot. : autor

ZAMÓW KSIĄŻKĘ


Zamów: Rozumna dyscyplina
Zamów: Sztuka samowychowania
form
Zamów:Decyduj i walcz!
Zamów: Żelazna wola
Zamów:Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice
.-----