Nie ma ogólnej instrukcji do obsługi człowieka. Innymi słowy – nie ma takich procedur postępowania wychowawczego, które obejmie wszystkich. Ludzie to nie produkty AGD, które mają swoje instrukcje obsługi. Ktoś słusznie zauważył, że wychowanie to case study – analiza indywidualnego przypadku.
Oczywiście, istnieją niezmienne cele i zasady, których powinniśmy się trzymać. Punktem wyjścia jest założenie o konieczności uprawy natury ludzkiej poprzez kształtowanie cnót, które są podstawą chrześcijańskiego charakteru i zdobywania świętości.
Jest to fragment artykułu, który wszedł do książki: ===> „Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice”.
Czyli to jednak możliwe?? :O
Np w przypadku św. Dominika Savio nie trzeba było wprowadzać dyscypliny?
Z moich obserwacji wynika, że niektóre dzieci niemal natychmiast reagują na wskazania rodziców i nie potrzebują szczególnego dyscyplinowania. Inne – potrzebują go więcej. A część potrzebuje go stale. Prawda jest taka, że tych pierwszych jest najmniej.
Ale posiadanie dyscypliny lub jej brak może mieć inną przyczynę. Zdyscyplinowane dziecko w wieku szkolnym, to dziecko, które w odpowiednim czasie wykształciło w sobie odpowiednie cnoty. W tym kontekście potrzeba dyscyplinowania nie musi być wynikiem jakiejś ogólnej potrzeby ludzkiej, ale braku odpowiedniego wychowania w pierwszych latach życia.
Tak sobie myślę, że jednak bliżej prawdy są zwolennicy „tylko dyscyplina” wyrobi cnotę. Przecież nie da się porozumieć z dzieckiem bez przeprowadzania rozmów 🙂 Poza tym zmuszamy nie tylko siłą i podstępem ;), ale także przez właściwe dialogowanie.
Zwolennicy dialogu raczej nie mają pojęcia o cnotach. Dopiero jak im wyjaśnić czym jest cnota, to okazuje się, że sobie sama jakoś się zjawi albo, że dziecko ma już odpowiednie cnoty, tylko nie należy mu przeszkadzać w ich ekspresji 😀
Rzeczywiście, zwolennicy wychowania bezstresowego nie wychowują cnót, oni raczej kształtują „więzi emocjonalne” z dzieckiem i te więzi im wystarczają. Ale teoretycznie nie można wykluczyć sytuacji, gdy ktoś w ten sposób będzie chciał formować klasyczne cnoty. Mnie już nic nie zdziwi.
Nie wiem co to za badacze, którzy wyciągnęli wniosek, że dyscyplina rodzi agresję, ale mnie się to w życiu widzi zupełnie odwrotnie. Najbardziej agresywne, lub mniej agresywne dzieci czy młodzież jakie spotkałam w swoim życiu, od których doznałam szkód i doznali ich inni ludzie, to właśnie dzieci i młodzież traktowani przez swoich rodziców metodami dialogującymi. Prawdziwie grzeczne dzieci i młodzież to dzieci, do których stosuje się w zależności od potrzeb metody różnorodne, a przede wszystkim dyscyplinujące.