.
Anoreksja jest zaburzeniem psychicznym. U jej źródeł leży strach przed otyłością, motywowany względami estetycznymi (czasami paradoksalnie zdrowotnymi), przybierający formę obsesji. Wśród przyczyn powstania anoreksji wymienia się
oddziaływanie wzorców kulturowych i społecznych (moda na szczupłą sylwetkę), ale też brak akceptacji grupy czy zaburzenia w funkcjonowaniu rodziny. Na to nakładają się predyspozycje biologiczne.
W artykule skoncentruje się na specyfice powstawania omawianego zaburzenia z punktu widzenia pedagogiki cnót. Innymi słowy: spróbuję odpowiedzieć na pytanie, jakie wady sprzyjają pojawieniu się tego zaburzenia?
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu
Kluczowe są zaniedbania w podejściu do odżywiania. Wadą główną będzie nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Co ciekawe, kojarzy się ono zazwyczaj z przekraczaniem miary w spożywaniu pokarmów.
Ale pamiętajmy: o ile cnota jest dyspozycją do moralnego działania (w tym przypadku w kontekście racjonalnego, zgodnego z potrzebami organizmu, odżywiania), to wada jest zarówno nadmiarem (gdy jemy za dużo – obżarstwo), jak i niedomiarem (gdy jemy za mało – przesadne unikanie pokarmów).
Ustawiczne „niedociąganie” do normy jest zatem również wadą moralną. A gdy przyjmuje formy drastyczne, prowadząc do wyniszczenia organizmu, przechodzi w zaburzenie psychiczne.
Asceza a anoreksja
Przy okazji trzeba poczynić pewną uwagę. Mistrzowie duchowości, podkreślają, iż ćwicząc daną sprawność powinniśmy praktykować pewne zachowania poniżej normy, co nazywano ascezą. Ich celem będzie zlikwidowanie wady i zbudowanie w niej miejsce sprawności.
Na przykład, zostawiając odrobinę jedzenia na talerzu, dajemy tym samym dowód, iż nie poddajemy się obżarstwu. Na tym oparto ideę postu, który, o ile nie przekracza racjonalnych ram, wzmacnia ducha.
W przypadku anoreksji nie mamy do czynienia z klasycznyum postem czy ascezą, ale z nieracjonalnym wyniszczaniem organizmu, które to działanie bezpośrednio godzi w przykazanie: „nie zabijaj”.
Od religijnego postu czy wzmacniającej duchowo ascezy różni ją nie tylko brak roztropności, ale także sama motywacja. Katolik poszcząc pragnie przede wszystkim podbudować się duchowo! Wyrzeka się przyjemności podniebienia z przyczyn religijnych. Poświęca je w intencji przebłagalnej za grzechy własne, bądź za innych.
W przypadku anoreksji motywacja jest odmienna. Zazwyczaj chodzi o własny wygląd lub przesadną troskę o własne zdrowie (oczywiście fałszywie pojmowaną).
Kwestia skromności
Skromność to cnota, która dzisiaj kojarzy się ze wstecznictwem i obłudą. Kultura popularna promuje zachowania odbiegające od standardów tradycyjnej skromności. Obsesja „podobania się”, dostosowania sylwetki do kanonów obowiązujących mód, staje się zjawiskiem coraz częstszym wśród dziewcząt.
W efekcie, nawet uczennice ubierają się niestosownie i zaczynają się odchudzać, a wszystko pod pretekstem chorobliwej pasji podobania się za wszelką cenę. Oczywiście nie zawsze leży ona u źródeł choroby, ale w wielu przypadkach może tak właśnie być.
Gdyby w wychowaniu kultywowano tradycyjne wzorce skromności (bez popadania w przesadę) można śmiało założyć, iż ogólny pęd wśród dziewcząt do zatracenia miary w odchudzaniu byłby mniejszy.
Strach przed opinią innych
Chorobliwe odchudzanie może być napędzane przez jeszcze jedną przywarę, będącą przeciwieństwem odwagi cywilnej, tj. tchórzostwo społeczne. Ono sprawia, że dana osoba nie wytrzymuje presji obowiązujących kanonów kulturowych, dotyczących mód żywieniowych i ulega im.
Brak własnego zdania i oglądanie się na opinię innych przyczynia się do wzmocnienia tendencji w wyniku których może pojawić się anoreksja.
Wady a kontekst kulturowy
Trzy wymienione wady, wydają się być kluczowe. Pamiętajmy przy tym, że są one wynikiem zaniedbań wychowawczych oraz mają swoje źródło we wspomnianych na wstępie funkcjonowaniu rodziny, modach społecznych, oddziaływaniach kulturowych czy predyspozycjach biologicznych. Z tego względu są jakby finalnym rezultatem błędów w wychowaniu.
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, to „wada matka”, która ugruntowuje się w zachowaniach daleko odbiegających od dopuszczalnej, racjonalnie normy, przyjmując formy obsesji. Ona jest tu najważniejsza, pozostałe są pomocnicami (nie zawsze czynnymi).
Oprócz tych wymienionych wyżej można tu rozważać także wpływ innych wad, takich jak np. próżność, nieroztropność, zazdrość itp.
Ważna uwaga
O ile zwalczając powyższe wady i formując odpowiadające im cnoty: umiarkowanie w jedzeniu i piciu, skromność i męstwo (odwagę cywilną) możemy zapobiegać pojawieniu się anoreksji, to gdy już zaburzenie się pojawi, trudno jest zwalczyć je samemu, gdyż psychika funkcjonuje w stanie zaburzenia i wymaga pomocy specjalistycznej.
Dlatego powyższy tekst jest tylko próbą teoretycznej interpretacji przyczyn anoreksji w odniesieniu do klasycznej pedagogiki cnót. W przypadku realnych problemów z z omawianym zaburzeniem należy zgłosić się do poradnii specjalistycznej. Nie zaszkodzi także zapoznanie się z ==>literaturą fachową na ten temat
W tym rzecz, że właśnie myślałam, że zna Pan kogoś takiego, bo ja próbowałam, ale specjaliści nie udzielą pomocy bez kontaktu osobistego, a tu leży pies pogrzebany. No cóż, mam nadzieję, że uda mi się albo odnaleźć dziewczynkę w rzeczywistości, albo namówić ją na kontakt z jakimś dorosłym, albo trafić na kogoś, kto wirtualnie coś by doradził. Dziękuję za odpowiedź.
Mam pytanie: Czy spotkał się Pan z ruchem pro ana? Wyjaśnię, nawet jeśli Pan już o tym wie, bo mam konkretny problem. W internecie jest wiele blogów tzw. motylków. Rzecz dotyczy nie tylko naszego kraju. Tworzą swoistą internetową grupę wsparcia o charakterze sekciarskim. Anoreksję traktują jako boginię, która rozlicza je ze zjedzonych kalorii. Swego czasu trafiłam na blog takiej dziewczynki mieszkającej w dużym polskim mieście. Mam z nią kontakt mailowy, nie wiem, gdzie konkretnie mieszka, nie mam możliwości skierowania jej do specjalisty, jedyne co mogę zrobić, to pisać listy, by nie stracić z nią kontaktu. Ona, co ważne, odpisuje. Nie mam pod ręką fachowej literatury, nie jestem specjalistą, nie mieszkam w Polsce. Usiłowałam poprzez internet znaleźć kogoś, kto by pomógł mi uratować chociaż tę jedną dziewczynkę.
Jestem też ciekawa, czy w Polsce jest ten problem znany pedagogom? Sama kiedyś byłam nauczycielką, ale nigdy nie spotkałam się z „pro ana”. Z chęcią krzyczałabym na ulicy, by rodzice wiedzieli, jakie niebezpieczeństwo czyha na ich dzieci, zwłaszcza córki.
To co Pani pisze jest dosyć szokujące. Nie słyszałem o tym ruchu mającym znamiona sekciarskie. Sam również nie jestem w stanie Pani pomóc. O anoreksji pisałem tylko w kontekście zagadnienia, którym się interesuję. Z wykształcenia jestem pedagogiem. Leczeniem choroby powinni zajmować się lekarze.
A może spróbować znaleźć specjalistę, który wskaże sposoby rozmawiania z taką dziewczyną tak, aby w konsekwencji zdecydowała się na terapię?
Drogi Autorze, moja skromna uwaga: anoreksja to nie „grymaszenie”, ale śmiertelna choroba. I tak naprawdę niewiele ma wspólnego z odchudzaniem – jej przyczyna tkwi daleko poza talerzem. Ledwie Pan wspomniał o przyczynach w drugim akapicie, skupił sięPan jedynie na swojej „pedagogice cnót”, czyli, niestety, totalnie ograniczonym i jednostronnym potraktowaniem poważnego tematu. I Pan uważa się za pedagoga? Żałosne.
W artykule zawarłem ogólne, teoretyczne uwagi na temat anoreksji w kontekście pedagogiki cnót. W konkretnych przypadkach proszę się zgłaszać do specjalistów.
Pozdrawiam również
Ma Pan jakieś sugestie, co można zrobić, jeśli dziecko buntuje się przeciw leczeniu anoreksji i zaburzeń psychicznych, które ją spowodowały?
Znam jeden taki przypadek, dziewczyna ma 17 czy 18 lat i jakikolwiek przymus wydaje się tu bezsensowny…
Dziś polecono mi Pana stronę, dodaję do zakładek, bo publikuje Pan bardzo wartościowe teksty.
Pozdrawiam serdecznie.