.
Ten post kieruję głównie do nauczycieli, choć i rodzice mogą tu znaleźć coś dla siebie. Dyscyplina w szkole – to ważny temat. Poniżej kilka krótkich rad, które mogą okazać się zbawienne w nowym roku szkolnym. Rady te formuję w kontekście szkolnej dyscypliny lub raczej jej braku.
1. Pokaż, że masz charakter
W dzisiejszych realiach szkolnych nauczyciel musi mieć silny charakter, by zachować dyscyplinę w szkole. Umiejętności pedagogiczne i wiedza merytoryczna, to za mało.
Trzeba pokazać, że się ma wolę i wewnętrzną determinację w realizacji założonych celów. Dzięki temu wyegzekwujemy posłuszeństwo i stworzymy warunki do ▶ stopniowego budowania autorytetu.
2. Panuj nad gestami i mimiką
„Jak cię widzą tak cię piszą” – to stare przysłowie odnosi się także do życia szkolnego, młodzież ocenia nas po wyglądzie, a przede wszystkim: po zachowaniu, które odbija nasz charakter.
W naszych niepewnych gestach, postawie, mimice, lękliwym sposobie mówienia, zdradza się słabość. Na niej bazuje zbuntowany uczeń. Zwracajmy zatem uwagę na na nasze zewnętrzne formy zachowań.
3. Uważaj na pierwsze lekcje
Bardzo ważne są pierwsze dni w szkole. Szczególnie w przypadku nawiązywania relacji z nowymi uczniami. W tych pierwszych dniach jesteśmy szczególnie obserwowani – sprawdzają nas na ile mogą sobie pozwolić.
Musimy zacząć z „górnego C”, pokazać swoje zdecydowanie i konsekwencje, czyli najpierw raczej zwiększamy dystans, by później go roztropnie skracać.
Najlepiej ustalić priorytety, z których nigdy nie ustąpimy. Ale nie można też przesadzać, by nie narażać się na spektakularne bunty klasowe. Tu potrzebna jest roztropność. Od tego zależy dyscyplina w szkole i klasie.
4. Panuj nad nerwami
Unikaj przekrzykiwania. Staraj się w każdej sytuacji panować nad emocjami. Gdy uczeń krzyczy, „szaleje”, nauczyciel musi zachować spokój. Spirala wzajemnego nakręcania emocji może doprowadzić do sytuacji nieprzewidywalnych.
5. Nie dyskutuj na forum klasy
Unikaj rozmów dyscyplinujących na forum klasy. Gdy uczeń ma widownię staje się szczególnie bezczelny. Oczywiście trzeba upominać, zwracać uwagę, ale w przypadku zauważonej tendencji do pyskówki należy ucinać rozmowę: „Porozmawiamy po lekcji!”.
W trakcie rozmowy indywidualnej należy rozważyć czy nie rozmawiać w pozycji siedzącej. Ideałem jest oczywiście sytuacja podporządkowania, gdy uczeń stoi, a my siedzimy. Jednak uczeń nerwowy, chodząc w trakcie rozmowy, „nakręca się” i może to się skończyć spektakularnym wyjściem i trzaśnięciem drzwiami.
6. Realnie troszcz się o uczniów
Jeśli chcesz przekonać do siebie ucznia musisz mu w czymś realnie pomóc. Spróbuj z nim porozmawiać, poznać realne potrzeby. Gdy jest biedny może uda mu się pomóc w załatwieniu: stypendium, zasiłku, wyprawki szkolnej.
Bardzo często poprawa wzajemnych relacji następuje, gdy uczeń zaczyna się odkrywać. Opowiada o swoich problemach, trudnej sytuacji rodzinnej itp. Bywa, że odkrycie takiej tajemnicy domowej, np.w trakcie rozmowy z matką, sprawia, że hardy i pyskaty uczeń inaczej nas postrzega.
7. Rozpoznawaj wczesne oznaki buntu
Postawy buntownicze możemy rozpoznawać już po ich pierwszych przejawach, które formalnie nie zaliczamy do buntu, np. po pytaniach w rodzaju „dlaczego ja?”, spóźnianiu się na lekcje, niektórych gestach, sposobie zwracania się do nas.
Zakamuflowanym buntem może być nawet chwalenie nauczyciela przez ucznia Uczeń bowiem nie jest od oceniania. Takie pochwały są próbą wchodzenia w kompetencje nauczyciela.
Wcześniejsze rozpoznawania tych ukrytych ognisk buntu pozwoli zapobiec jego wybuchowi.
8. Umiejętnie wydawaj polecenia
Polecenie ma być stanowcze i jasne co do treści. Nie może być błagalną prośbą czy przybierać formę propozycji („a może zrobicie…”)
W moim przekonaniu najważniejszy jest ton wydawanego polecenia – zdecydowany, nie uznający sprzeciwu, ale ważna jest również treść i długość polecenia.
9. Bądź konsekwentny
Dbaj by problemy doprowadzać do końca, czyli rozwiązywać je. Nie zostawiaj ich w połowie, bądź konsekwentny, to buduje autorytet i respekt.
10. Trzymaj roztropny dystans
Fraternizacja z uczniami jest zabójcza dla pracy wychowawczej w szkole. Ale zbyt duży dystans i napuszona wyniosłość nie pozwalają nawiązać wychowawczej relacji z uczniem, prowokując zbyt dużo sytuacji konfliktowych. Każdy musi znaleźć tu swój złoty środek.
Uważam, że uczniowie to też ludzie myślący(mimo że mali) i też mają prawo oceniać nauczyciela. Także mam zastrzeżenia do tego podpunktu.
Uczeń jest ,,usługobiorcą” i nauczyciel powinien mu się podobać, bo jak belfer będzie groźny, jędzowaty i używający przemocy, to wtedy zniechęci się już całkiem do nauki.
A jak mu się nauczyciel nie będzie podobał, to co wtedy?
Rozumiem. Takie uwzględnienie kontekstu wydaje się sensowne. Dziękuję za odpowiedź 🙂
Bardzo ciekawy artykuł! Dziękuję za Jego umieszczenie 🙂
Jedyne co wzbudza moją wątpliwość to ten fragment:
„Ideałem jest oczywiście sytuacja podporządkowania, gdy uczeń stoi, a my siedzimy.”
A co z metaforą wysokości? (http://www.rozwojowiec.pl/2938/18-sekund/)
Nawet jeśli teoretycznie w kulturze istnieje przeświadczenie o tym, że ważniejsza osoba siedzi, kiedy mniej ważna stoi, to jednak w rzeczywistości (przynajmniej mi) dużo trudniej jest „panować” nad sytuacją rozmowy czy w ogóle wystąpienia na siedząco. Zresztą nawet na co dzień w klasie te role są zwykle zamienione (uczniowie siedzą, a nauczyciel stoi).
Co Pan o tym sądzi?
Bardzo ciekawa przygotowana prezentacja i treściowo, i technologicznie.
Wydaje mi się, że to „górowanie” dotyczy określonych sytuacji. W sytuacji dydaktycznej przyjęło się, że to profesor, nauczyciel, ksiądz jest na podwyższeniu,
katedrze, ambonie. To jego podwyższenie symbolizuje większą wiedzę, niż wiedza słuchacza. Z kolei w sytuacji nazwijmy ją wychowawczą, podległość sprawia, że to uczeń powinien bardziej się pilnować, a nauczyciel może być bardziej swobodny w zachowaniu. (Ciekawie o tym pisze John Robertson w książce: Jak zapewnić dyscyplinę, ład i uwagę w klasie?)