.

Jeden z ważniejszych sporów współczesnej pedagogiki, to spór: co jest naturalną potrzebą, a co tylko zachcianką dziecka?

Naturalizm pedagogiczny (w różnych odmianach) lubi powoływać się na tzw. naturalne potrzeby. Argumentując, że jeżeli dziecko je zrealizuje, wtedy będzie się dobrze rozwijało.

Naturaliści zapominają, że – oprócz natury – człowieka kształtuje kultura.

Nie można wychowywać jedynie poprzez bezkrytyczne zaspokajanie potrzeb. Powinny one zostać przesiane przez sito rozumu. Niektóre rzeczywiście są naturalne, ale czasami są to tylko wcześnie ukształtowane wady.

Oprócz podążania za zwykłym odruchem człowiek musi brać pod uwagę rozum i normy społeczne.

Jeżeli potrzeba (popęd) nie jest wychowywana, wówczas szybko przemienia się w przywarę.

Wyjaśnijmy to sobie na kilku przykładach. (Potrzeby, które opisuję poniżej wynikają z obserwacji dziecięcych zachowań i mają przede wszystkim wymiar praktyczny. )


Potrzeba ruchu


Dzieci w naturalny sposób pragną ruchu. J. J. Rousseau twierdził (w dużym uproszczeniu), że powinny biegać po łąkach i wąchać kwiatki, a nie uczyć się w szkole.

Najmłodsi potrzebują ruchu, ale dobrze byłoby, gdyby opanowywały swoją ruchliwość poprzez jej rozumne ograniczanie. Jednym z takich sposobów jest … siedzenie w ławkach szkolnych.

Jak to ma wyglądać w praktyce, to już jest kwestia do dyskusji. Z jednej strony nie można 8-letnich chłopców posadzić w ławkach na cały dzień, z drugiej – nie można zrezygnować z nauczania, twierdząc, że powinni tylko biegać, bo to jest zgodne z ich naturą.


Potrzeba odżywiania


Czy dorastające dzieci mają jeść o każdej porze dnia i nocy, gdy tylko zechcą, czy ich odżywianie ma być zracjonalizowane?

W niektórych środowiskach pojawia się tendencja, by pozostawiać dzieciom swobodę w tym, co i kiedy jedzą. Dzięki temu mają ponoć regulować swoje potrzeby żywieniowe.

Jednak trudno to sobie wyobrazić w praktyce (czy mają też jeść np. na lekcjach, gdy uznają za słuszne?). Wątpię też, by im to wyszło na zdrowie.

Dlatego poza wskazaniami medycznymi (np. gdyby – załóżmy teoretycznie – młody człowiek wymagał częstego odżywiania z uwagi na chorobę), trudno sobie wyobrazić taką sytuację.

Wcześniej czy później przerodzi się to w obżarstwo, grymaszenie, itp.


Potrzeba zabawy


Naturalnym zachowaniem (ale i potrzebą) dziecka w pierwszych latach życia jest zabawa. Część pedagogów przekonuje, że maluch powinien uczyć się wręcz tylko przez zabawę. Jest to ciekawy pomysł, ale musi być rozsądnie praktykowany.

W okresie przedszkolnym można go z powodzeniem stosować. Niech się bawi i przy okazji uczy. Natomiast w szkole trzeba tę tendencję wygaszać i tłumaczyć, że praca to nie to samo co zabawa.

Cała rzecz polega na tym, żeby robić to stopniowo i z wyczuciem. Argument, że nauka ma być zabawą, bo w przeciwnym razie uczeń zniechęci się do szkoły, jest naciągany.

Jeśli bowiem ma problem z akceptacją obowiązków, bo gustuje w zabawie, to odsuwanie w czasie, momentu przejścia od zabawy do pracy, wcale nie gwarantuje, że później łatwiej zaakceptuje wysiłek umysłowy.

Wspomniany argument (nauka = zabawa) ma związek z pedagogicznym wycofaniem:
„- Nie jesteśmy w stanie zmusić ucznia do nauki, to nauczajmy go przez zabawę. Zamiast czytania lektur, niech obejrzy film na ich podstawie.” – powiadają.

Jeśli przyjmiemy taką strategię, to z czasem i film się znudzi i młody człowiek nie nauczy się pracować.


Potrzeba wyładowania złości


Niektórzy uważają, że maluch rozładowuje swoją złość przez histerię. W ten sposób „radzi sobie ze stresem”. Być może….

Nikt jednak nie broni szefa, który krzycząc na podwładnych właśnie „radzi sobie ze stresem”.

W tym drugim przypadku, to się nazywa mobbingiem. I ten drugi przykład pokazuje, że człowiek musi nauczyć się panować nad gniewem. Dziecko również.

Opanowanie gniewu, reakcji histerycznych, powinno być jednym z celów wychowania, bo w przeciwnym razie wyrodzi się w wadę.


Potrzeba podkreślania własnego znaczenia


Nadmierna koncentracja nad własnym „ego” sprawia, że maluch stawia się w centrum świata: chwali się byle czym, brak mu cierpliwości (np. szybko wpada w rozdrażnienie, gdy przegrywa w warcaby).

Pycha promieniuje ponadto na chciwość i skąpstwo. Nasz bohater ma problemy w dzieleniu się z innymi: zabawkami czy kanapkami.

Znajdą się tacy, co uznają, że takie zachowanie buduje pewność siebie, przebojowość i generalnie silną osobowość.

Ale granica między zdrową ambicją, a pychą jest dosyć płynna i dlatego najpierw niech młody nauczy się pokory, bo z pychą raczej nie będzie miał tego rodzaju problemów.


Potrzeba leniuchowania


Lenistwo jest niejako „naturalne”. O ile praca interpretowana jako zabawa może przez chwilę wyzwolić energię do działania, to jej powtarzalność szybko nuży.

Typowe dziecko zazwyczaj nie przepada za nią. Widać to na różnych płaszczyznach jego funkcjonowania. Przy okazji zabawy wspomniałem o niechęci do przełamywania wysiłku związanego z nauką, ale ta niechęć dotyczy również zawiązywania sznurowadeł, sprzątania, itp.

Lenistwo powinno być konsekwentnie przełamywane, bo podtrzymywanie „naturalnych” zachowań i w tym przypadku prowadzi do utrwalenia się wady. Tutaj jednak rodzice często popełniają błąd wyręczania.

Jeśli syn/córka nie chcą się nauczyć wiązać sznurowadeł, to – żeby było szybciej – mama/tata robią to za niego/nią. W ten sposób utrwalają wadę.


Potrzeba ciekawości


Ciekawość jest naturalną potrzebą związaną z poznawaniem świata, która sprzyja zdobywaniu wiedzy. Ale i ona ma swoje granice. W okresie dorastania wiedza powinna być odpowiednio dozowana i dostosowywana do wieku.

Wiąże się to z szeroko rozumianym rozwojem moralnym, ale również z możliwościami intelektualnymi dorastającej młodzieży.

Nieopanowana, chaotyczna ciekawość sprawia, że młodzi interesują się wszystkim i niczym. Między innymi dlatego potrzebny w życiu jest mistrz lub przynajmniej rozsądny nauczyciel, który przeprowadzi przez labirynt wiedzy i sprawi, że jej zdobywanie będzie planowe.

Dzięki temu młody człowiek nie będzie tracił energii na rzeczy nieprzydatne lub szkodliwe.

♦     ♦     ♦

Na tych kilku przykładach (można ich podawać więcej) zaobserwowaliśmy wyraźnie, że:

  • popędy i potrzeby, które ujawniają się w pierwszych latach życia, muszą być konsekwentnie opanowywane,
  • opanowywanie ma być racjonalne, w wielu przypadkach stopniowe,
  • ustępowanie przed nimi, pod pozorem dbania o prawidłowy rozwój, prowadzi do pojawienia się wad moralnych.
Fot. Pixabay CC0 Public Domain

ZAMÓW KSIĄŻKĘ


Zamów: Rozumna dyscyplina
Zamów: Sztuka samowychowania
form
Zamów:Decyduj i walcz!
Zamów: Żelazna wola
Zamów:Nieposłuszne dzieci, posłuszni rodzice
.-----